u nas temat był bagatelizowany, brak naszej reakcji na początku agresji słownej klienta okazał się złym sposobem, ignorowanie spowodowało, że klient rozwinął swój warsztat stopniowo, bardzo umiejętnie, nim się spostrzegliśmy zaczął dotykać koleżanki i miał gdzieś ich uwagi oraz sprzeciw, jak przybiegł z nożem i pomachał paru osobom przed nosem wtedy zrozumieliśmy, że ponieśliśmy porażkę i sami daliśmy mu przyzwolenie na eskalację jego zachowań, ponieważ nigdy nie poniósł konsekwencji swoich czynów, teraz sprawa jest w prokuraturze , niech każdy wyniesie dla siebie z tej historyjki oczywiscie to co chce... czasem granica jest bardzo cieniutka i trzeba być czujnym i reagować w takich sytuacjach
