Napisano: 25 lip 2016, 16:43
Proszę o rady, bo coś tu nie gra. Klientka ma stały 100 proc. i mieszka z ojcem. Do tej pory mieszkali w dwupokojowym, skromnym, przedwojennym mieszkanku na poddaszu, z piecem. Nie płacili czynszu, więc zarządca naciskał, żeby się wyprowadzili strasząc ich karą pieniężną. A oni - nie uwierzycie - jak gdyby nigdy nic wyprowadzili się na stancję, zamiast czekać na eksmisję sądową i wtedy dostaliby lokal socjalny. Sprawdziłam u koleżanki, że nigdy nie korzystali z dodatku mieszkaniowego! W tej chwili mieszkają na tej stancji w 2-pokojowym lokalu, już nie tak skromnym, z centralnym ogrzewaniem. Czy normalny człowiek nie płacący czynszu (czyli biedny) wyprowadziłby się ot tak sobie z chałupy na stancję bez walki o lokal socjalny? Czy normalny człowiek nie ratowałby się dodatkiem mieszkaniowym? Co tu jest grane? Czy nie widzicie w tym coś dziwnego? O co tu chodzi i jak to ugryźć?