zobacz jaki mechanizm działa u wolontariuszy, nawet tych nie aktywnych, nie znasz sytuacji chłopaka, nie wiesz o co chodzi a już stanęłaś po jego stronie i postawiłaś wyrok ... \"wychowanek ma zawsze rację\"
~Marianno...
Teraz zachowuję się dokładnie tak jak Ty w stosunku do mojego pomysłu na wolontariat. Od razu wszystko było na nie. W placówce potraktowali mnie dokładnie tak samo...\"Po co nam kłopoty\". Nikt nie miał czasu ani ochoty poświęcić mi chwili na rozmowę. Tu 99% piszących od razu zdiagnozowało chłopaka i ubolewa nad biednymi pracownikami placówki, bo na pewno nie mogło być żadnych nieprawidłowości. Były kontrole, które nic nie wykazały...ludzie przecież nie da się wszystkiego skontrolować!
Juka uważasz, że lekarz daje skierowania do szpitala psychiatrycznego bo tak chce wychowawca? albo bo dziecko jest niegrzeczne? uważasz, że ludzie którzy pracują z tym dzieciakiem to ignoranci? wszyscy jak jeden mąż? Przeanalizowałaś jego postulaty?
\"Były kontrole, które nic nie wykazały...ludzie przecież nie da się wszystkiego skontrolować!\"
Jasne, zaraz napuszczę na Twoją babcię rzecznika praw obywatelskich, na pewno ją jakoś zaniedbujesz... czujesz to?!
Placówki od lat nie mogą normalnie pracować;
pier...ć już strach bo gdzie pani była jak jeden chłopak odezwał sie w brzydki sposób do drugiego chłopaka,
herbatę wypić, bo zaraz będzie że dziecku zabrałam
tony papierów, opisujące wszystkie działania i notoryczne kontrole - to nasza codzienność
kontrole nasyłane też przez wolontariuszy, bo np. uwaga! chcieliśmy 24-letnią wychowankę usamodzielnić bez mieszkania (dla Twojej wiedzy, nie mamy w swoich zasobach mieszkań i ddz ustawowo nie wydaja mieszkań!)
z takimi absurdami mierzymy się w codzienności placówkowej, ale oczywiście wolontariusz wie najlepiej - wpadanie raz w tygodniu na 2 godziny i pozjadał wszystkie rozumy, nic nie wie o przeszłości dziecka, za nic nie odpowiada ale na pewno zaprzyjaźni się z dzieckiem ...
Niestety już nie mam żadnej babci...
A że placówki nie dysponują zasobem mieszkaniowym to wiem. Wiem również wiele więcej niż może się wydawać np. że w naszym pięknym kraju wszystko jest postawione do góry nogami. Działania zespołów interdyscyplinarnych w naszych realiach to dla mnie pomyłka. Kobiety pobitej przez męża nie chce przebadać lekarz rodzinny, bo on obdukcji za darmo robić nie będzie itp. Osoba, która jest ofiarą przemocy domowej musi uciekać z mieszkania, a sprawca ma się całkiem dobrze.
Wiem, wiem inny temat...
No cóż moim skromnym zdaniem wiele problemów wynika z tego jak się rządzi, jakie przepisy się tworzy, ale jednostka nie ma na to wpływu.
Kończę, nie będę już nic tutaj pisać, bo jesteśmy z innych światów. Pozdrawiam i życzę spokojnych Świąt
Nie chodzi o to, żebyś nie pisała. Chodzi o to byś zrozumiała inny punkt widzenia. Osób które na co dzień pracują z tymi dzieciakami i mają za sobą doświadczenia nie koniecznie pozytywne. Bo praca nie jest łatwa, a ludzie z zewnątrz nie ułatwiają, własnie dlatego bo patrzą przez pryzmat medialnej nagonki.
Sorry ale to własnie my a nie wolontariusze spędzają z tymi dziećmi święta.
Miałam nie pisać..., ale napiszę tak. Nigdy i nigdzie nie napisałam, że wszystkie placówki są złe, że są źli wychowawcy czy dyrektorzy. Placówki były, są i będą. Nie wierzę, by kiedykolwiek przestały istnieć. Wychowawcy są różni: bardzo dobrzy i źli, dyrektorzy również. Mój tato wychowywał się w placówce i bardzo chwalił panią dyrektor, która mu pomogła. Szczerze to przez moment mieszkał w niej jakby poza ewidencją. Dostawał jedzenie, ale o ubrania musiał się martwić sam. Był wtedy w szkole zawodowej. Gdy napisałam o tym, że chciałam zostać wolontariuszem to od razu się dowiedziałam ile złego mogłabym zrobić, więc lepiej nie dać mi żadnej szansy, nawet na rozmowę. Nic z tym nie zrobię. Trudno będę robiła coś innego...
Państwo dyrektorzy placówek i wychowawcy! Wasza ciężka i niewdzięczna praca (byłoby swietnie gdyby nie te dzieci, prawda?) NIE jest przymusowa ani obowiązkowa. Macie wybór. Dzieci tego wyboru nie mają.
W palcówkach zawsze dzieci są winne.
W placówkach (równiez w szkołach) są łamane podstawowe prawa dzieci.
Dzieci są krzywdzone przez osoby, które powinny sie nimi opiekować, które biorą za to zapłatę.
Osoby spoza \"systemu pieczy (buhaha) zastępczej\" : jeśli naprawdę chcecie pomagać dzieciom tej \"pieczy\" podlegającej, nie chcecie zrezygnować z tego prawa (daje je Wam Ustawa o pieczy zastępczej i inne ustawy), zależy Wam na dzieciach, przygotujcie się na drogę przez mękę. Musicie być silni, sprytni, twardzi, odporni. Zacznijcie od dokładnego przestudiowania Ustaw. KAŻDY z nas ma sporo praw, wiele może, żeby dziecku pomoc. Trzeba umieć z tych praw korzystać.
Oprócz Dawid przykuł się do drzwi Rzecznika Praw Dziecka Domagał się przeprowadzenia kontroli w domach dziecka, w których przebywał - Placówki Opiekuńczo-Wychowawcze, Ośrodki Adopcyjno-Opiekuńcze przeczytaj również: