Darowizna podnosi koszty utrzymania wychowanka. Na 100 %. Jest to przecież logiczne rozumowanie i zgodne z przepisami. Chyba, że darowiznę przekazujecie na inwestycję. Zwracając się do organu prowadzącego o zwrot darowizny na konto placówki opisujecie na jakie paragrafy winny środki wpłynąć. Środki otrzymujecie jako zwiększenie waszego budżetu. Nikt nie docieka ile w tym darowizny. Jest to niestety nieistotne. Mam to przerobione. Budżet to budżet. Pozdrawiam.
czyli jak ja wpłacę pieniądze na konto organu prowadzącego, organ przekaże je placówce- uchwała- to placówce zwiększy się budżet, a organ prowadzący wykaże, że przekazał środki własne?
nie wiem, czy dobrze myślę, ale jak słyszę ,że organy prowadzące placówkę nie dają ani złotówki dyrektorom na utzrzymanie, a wręcz nakazują szukać sponsora, to wydaje mi się to dziwne.Potem wychodzi, że oddając wasze pieniądze wam, organ wykaże, że utrzymuje placówkę.A może się mylę- oby.Tylko dzieci żal.
Wniosek z tego jest taki, że nie ma sensu sponsorować placówek tylko konkretnych wychowanków. Po to płaci się podatki żeby starczyło samorządom na wszystkie zobowiązania. Jeśli nie potrafią się gospodarować tym co zabierają obywatelom, to tym bardziej nie powinni \"wyciągać ręki\" po to co ktoś daje z \"czystego serca\".
Nie zawsze są potrzebne darowizny tylko w formie rzeczowej, czasami wycieczki czy kolonie są także opłacane przez darczyńców na konkretny cel. Więc omijając pazerny samorząd lepiej mieć własne stowarzyszeniowe i nie tylko po to aby bezpośrednio zbierać darowizny od darczyńców, ale także po to aby występować jako organizacja pozarządowa w rożnego rodzaju konkursach na granty i dofinansowanie programów, lub zbierać środki z 1 %.
A co do tego czy wliczać darowizny w koszty widzę , że zdania są podzielone. Myślę, że w dużej mierze problem tkwi w tym dla placówki czy ma to nam podnieść koszty utrzymania czy też nie. Mówiąc jaśniej czy placówka ma być droga czy tania.
Rozsądek podpowiada , że należy wliczać, bo jeżeli ktoś za sponsorował odzież, wyżywienie itp. to gdyby nie ta darowizna to i takie rzeczy trzeba by było i tak kupić z budżetu.