dzieci kucharze - chyba cos nie tak...

Wybrane tematy:
socjoterapia Opieka prawna nad małoletnią wychowanką w ciąży Zwolnienie dziecka z placówki opiekuńczo- wychowawczej urlopowanie wszystkich wychowanków z placówki... Alimenty ponowne umieszczenie w POW odpłatność za pobyt pensjonariusza w ZOL
mmariusz

Re: dzieci kucharze - chyba cos nie tak...

Post autor: mmariusz »

nie możemy mylić przygotowania do samodzielności z przygotowaniem do usamodzielniania.
redukcja funkcji wychowawcy następuje niemal na każdej płaszczyźnie ..... dziś nawet teoretycznie o swojej powinności nie potrafią porozmawiać, co jest wychowawczo poprawne, a co nie. ...Brudno albo czysto, zimno albo ciepło , albo..pani dyrektor mi kazała. pani dyrektor mówiła, żeby....
Ludziska, ja ubabram sobie ręce , coś leży to podniosę, mam w aucie śrubokręt, to kontakt przykręcę, gwoździa też wbije w szafę...odkurzacz z wiaderka nawet zrobię.. Ale niech nikt mi nie mówi ze to mój obowiązek, a tym bardziej ze dzieci to maja robić, (i to mam BYC ! zrobione) bo to taki model wychowawczy .
Mi wystarczy ja 2 lata temu dyrektorka (a ja pełniłem dyżur) wygnała chłopców do odśnieżania chodnika wokó posesji - a posesja leży przy drodze wojewódzkiej na skrzyżowaniu. Miałem ciepło i zimno jak tyłkami ocierali się o samochody.

Ale co tam...Jakież to było ambitne ku przygotowaniu do samodzielnego i odpowiedzialnego życia.
trzeba odnieść sie do potencjału.... ale cóz, to wymaga konsekwencji Stwórz warunki do rozwoju hobby, zainteresoań. drogo kurcze...
etatysta

Re: dzieci kucharze - chyba cos nie tak...

Post autor: etatysta »

mmariusz pisze:no właśnie. Bład. Tu nie chodzi o porównywanie placówek.

1.Spróbuj udowodnić tezę ze praca socjalna wyklucza aspekt , czy płaszczyznę wychowawczą.
(...)
No właśnie nie wyklucza. Nie oznacza to, że pełni funkcję dominującą. To tak jak np. szpital. Też pełni funkcje opiekuńcze czy wychowawcze, ale nie są to funkcje dominujące, bo dominująca jest medyczna.

ad. 2 jak pisałem wcześniej porównania plac. edukacyjnych i pomocowych są bezcelowe. Są pewne cele wspólne, ale to wszystko, co ich łączy. Dla porównania poniżej cele i zadania DPS. Właściwie bez korekty można go odnieść zarówno do MOW jak i do domu dziecka.
"Dom świadczy usługi zgodnie z obowiązującym standardem usług, a w szczególności:

w zakresie potrzeb bytowych, zapewnia:
miejsce zamieszkania,
wyżywienie, w tym również dietetyczne, zgodnie ze wskazaniami lekarza,
odzież i obuwie,
utrzymanie czystości;
opiekuńcze, polegające na:
udzielaniu pomocy w podstawowych czynnościach życiowych,
pielęgnacji,
niezbędnej pomocy w załatwianiu spraw osobistych;
wspomagające, polegające na:
umożliwieniu udziału w terapii zajęciowej,
podnoszeniu sprawności i aktywizowaniu mieszkańców,
umożliwieniu zaspokojenia potrzeb religijnych i kulturalnych,
zapewnieniu warunków do rozwoju samorządności mieszkańców,
stymulowaniu nawiązywania, utrzymania i rozwijania kontaktu z rodziną i środowiskiem
działaniu zmierzającym do usamodzielnienia mieszkańca w miarę jego możliwości,
:lol: :lol: :lol:
pomocy usamodzielniającemu się mieszkańcowi w umożliwieniu podjęcia pracy, szczególnie mającej charakter terapeutyczny,
zapewnieniu bezpiecznego przechowywania środków pieniężnych i przedmiotów wartościowych,
pokryciu, w miarę możliwości, mieszkańcowi nie posiadającemu własnego dochodu, wydatków na niezbędne przedmioty osobistego użytku, w kwocie nie przekraczającej 30% zasiłku stałego, o którym mowa w art. 37 ust. 2 pkt. 1 ustawy o pomocy społecznej,
zapewnieniu przestrzegania praw mieszkańców oraz dostępności do informacji o tych prawach,
sprawnym załatwianiu skarg i wniosków mieszkańców.


Dom zapewnia:

organizację terapii zajęciowej w pracowni terapii,
możliwość korzystania przez mieszkańców z punktu bibliotecznego oraz prasy codziennej,
umożliwia zapoznanie się z przepisami prawnymi dotyczącymi Domów Pomocy Społecznej oraz innymi przepisami z zakresu pomocy społecznej,
organizację świąt, uroczystości okazjonalnych oraz umożliwienie udziału w imprezach kulturalno turystycznych,
możliwości kontaktu z kapłanem i udział w praktykach religijnych zgodnie z wyznaniem mieszkańca,
regularny kontakt z dyrektorem Domu w określonych dniach tygodnia i godzinach, podanych do wiadomości na tablicy ogłoszeń.
sprawienie pogrzebu zgodnie z wyznaniem zmarłego mieszkańca Domu.

Dom zapewnia trzy posiłki dziennie z uwzględnieniem możliwości wyboru zestawu oraz dietetycznego, zgodnie ze wskazaniem lekarza. Podstawowe produkty żywnościowe takie jak: chleb, masło ser, dżem oraz napoje (kawa, herbata) są dostępne przez całą dobę i znajdują się w kuchenkach na odcinkach mieszkalnych. Mieszkaniec może spożywać posiłki w pokojach mieszkalnych."
"Nie widzisz różnicy w pomyśle "moich inspektorów" w polepszeniu samodzielności i tymi które zaprezentowałem w linkach? ???" Mariuszu widzę i dlatego od dwóch lat nie uczestniczę w tym cyrku. Jeśli zgadzasz się wykonywać w ramach swojej pracy pracę rodzajowo różną, nie oczekujesz za to dodatkowej gratyfikacji, to wszystko jest w porządku. Jeśli nie chcesz, to zawsze znajdzie się ktoś, kto zamiast Ciebie zechce to robić. Jeśli nie podoba Ci się robienie rzeczy na granicy prawa i zdrowego rozsądku, to zrób to co ja - znajdź sobie normalną pracę (polecam!). Po co męczyć siebie i innych. Myślisz, zadajesz pytania, sprzeciwiasz się, dostrzegasz nieprawidłowości - to źle! Pogódź się z tym bo tak jak napisała Gaba "takie są realia".
mmariusz

Re: dzieci kucharze - chyba cos nie tak...

Post autor: mmariusz »

Z tel pisze, wiec błędy będą.
Etatysto, piszemy o tym samym. Ja jednak ze instytucja publiczna, wymagająca magistrów pedagogiki, nie może, nie powinna prowadzić procesu wychowania w oderwaniu od tej nauki, a tak się dzieje.
Ja wiem ze mnie prędzej zwalnia niż przyznają racje.
Ja do linków które przedstawiłem dopasuje teorie naukowa, oni (inspektory) nie, co najwyżej demagogie, a zakazuje na tym, że inni nie zasadza pytań.......
Dziwię się że inni nie próbują tego procederu zatrzymać.

Nie polemizuje z Tobą, wiem co chcesz powiedzieć,... To jak w lotnictwie przestało stosować nagle, NIE Jawnie wypracowane przez lata procedury... Ze przy naprawie samolotu nie kupować wymaganych atestowanych śrub za 30 dolców, ale zwykle z agromy za 2 zł.
Idiomy naprawiają samolot, tyle że ten przekład szybko obniżyły ze to droga z krzywdami
etatysta

Re: dzieci kucharze - chyba cos nie tak...

Post autor: etatysta »

Mariuszu ta instytucja publiczna wymaga magistrów pedagogiki nie dlatego, że ich potrzebuje, ale dlatego że takie ustaliła kryteria i wymagania. Mógłbym sobie założyć np. firmę sprzątającą lub cateringową i napisać w ogłoszeniu, że poszukuję magistrów pedagogiki do zamiatania i gotowania oraz np. do prania brudnych gaci po doktoracie. W kraju, gdzie bezrobocie wśród młodych sięga 25% znalazłbym bez problemu potrzebnych pracowników.
To, że kto skończył np. pedagogikę nie znaczy, że wykonuje pracę pedagoga. Jeśli ktoś po medycynie zamiata ulice, to nie znaczy, że jest lekarzem. Zauważ, że już do pracy w placówkach op-wych nie potrzeba mieć "magistra z pedagogiki", a wystarczy skończyć cokolwiek i jakąś podyplomówkę na pedagogice. Karta nauczyciela wymaga właściwej postawy moralnej, a ustawa o wsparciu rodziny i pieczy zastępczej tylko żeby regularnie płacić alimenty.
Co do "inspektorów", to najczęściej są to osoby bez wiedzy i praktyki z zakresu problematyki o której decydują. Takie czasy, że można być "specjalistą od zarządzania" i nie trzeba się znać na tym czym się zarządza. Szczególnie dotyczy to pomocy społecznej, która dostała 15 lat temu "prezent" w postaci placówek, o których funkcjonowaniu nie miała pojęcia. Pełno w niej "ekspertów", którzy nie przepracowali nawet jednego dnia z dziećmi, a dom dziecka znają z serialu "Kochaj mnie". Mają za to czasem doświadczenie w prowadzeniu DPSów. :D
Świadczy to jednak o słabości środowiska, które nie było w stanie podjąć rzeczowego dialogu (i nadal nie jest). Nikt do tej pory nie potrafił rzeczowo skrytykować pomysłów niektórych ignorantów mających władzę i podejmujących decyzje lub lobbujących pewne rozwiązania. Po stronie placówek nadal brak "intelektualnego zaplecza". Czasem wynika to z motywacji do działania, a czasem z rzeczywistych kompetencji. Pewnie w tym momencie kilkuset magistrów obiera w domach dziecka kartofelki na obiad i nie zastanawia się nawet nad tym czy to ma sens i czy to na pewno to, co powinni robić w pracy. Pewnie są nawet tacy, którzy tylko to potrafią robić, więc ztym zakresem czynności czuja się komfortowo. Widać to po forum, gdzie najwięcej "życia" jest w wątkach typu "potrzebuję wzoru planu, czy może mi ktoś podrzucić ściągę, bo sam nie potrafię go napisać?" O "paradygmatach" nikt z Tobą Mariuszu nie chce dyskutować :lol:
mmariusz

Re: dzieci kucharze - chyba cos nie tak...

Post autor: mmariusz »

O "paradygmatach" nikt z Tobą Mariuszu nie chce dyskutować


:mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: W I D Z E !!!!!! :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:
A tu kwintesencja zjawiska:
"Świadczy to jednak o słabości środowiska, które nie było w stanie podjąć rzeczowego dialogu (i nadal nie jest). Nikt do tej pory nie potrafił rzeczowo skrytykować pomysłów niektórych ignorantów mających władzę i podejmujących decyzje lub lobbujących pewne rozwiązania. Po stronie placówek nadal brak "intelektualnego zaplecza". Czasem wynika to z motywacji do działania, a czasem z rzeczywistych kompetencji. Pewnie w tym momencie kilkuset magistrów obiera w domach dziecka kartofelki na obiad i nie zastanawia się nawet nad tym czy to ma sens i czy to na pewno to, co powinni robić w pracy. Pewnie są nawet tacy, którzy tylko to potrafią robić, więc ztym zakresem czynności czuja się komfortowo.'

Natomiast poglądu ze z dzieckiem powinno sie pracować z zastosowaniem wiedzy pedagogicznej , nie zmienię. Zmiana zdania, to przyznanie ze tej wiedzy nie potrzeba.
Ale jest jak jest, że zacytuje klasyka Nikosia Dyzme z przyjecia:


- :o :o Pedagogika to h....., ale sałatki szkoda.. :mrgreen:
mmariusz

Re: dzieci kucharze - chyba cos nie tak...

Post autor: mmariusz »

Nawet gdyby mowa była wprost że POW to inny obszar postępowania z dzieckiem niż pedagogika, to zapędzenie dzieci do pracy w żaden sposób nie zasługuje a aprobatę.
Środowiskowe domy samopomocy. Nie ma tam wychowania. Nie ma tam dzieci. To jednak formy aktywności, jakkolwiek zwałoby eis je (przygotowanie do samodzielności czy inaczej) sa prowadzone w ramach treningu, a nie substytutu działalności samego domu jako instytucji. A to powiela mój pogląd, Bez znaczenia jest ze w ŚDS nie ma wychowawców, Karty nauczyciela itp. Chodzi o to w jakim standardzie podmiot (dziecko, uczestnik ) ma sie doskonalić.
Gdyby to napisano w rozporządzeniu o POW , nie miałbym nic przeciwko.
Natomiast w naszym rozporządzeniu jest taki zapis, jak sie wydaje obligatoryjny bez słów "może, powinien, należny"

4. Diagnoza zawiera, odpowiednio do wieku, rozwoju i doświadczeń dziecka, wskazania dotyczące:

1) dalszej pracy pedagogicznej z dzieckiem;

A tak jest w ŚDS:
§ 14. Usługi, o których mowa w art. 51a ust. 2 ustawy, obejmują w szczególności:

1) trening funkcjonowania w codziennym życiu, w tym: trening dbałości o wygląd zewnętrzny, trening nauki higieny, trening kulinarny, trening umiejętności praktycznych, trening gospodarowania własnymi środkami finansowymi;

2) trening umiejętności interpersonalnych i rozwiązywania problemów, w tym: kształtowanie pozytywnych relacji uczestnika z osobami bliskimi, sąsiadami, z innymi osobami w czasie zakupów, w środkach komunikacji publicznej, w urzędach, w instytucjach kultury;

3) trening umiejętności spędzania czasu wolnego, w tym: rozwijanie zainteresowań literaturą, audycjami radiowymi, telewizyjnymi, internetem, udział w spotkaniach towarzyskich i kulturalnych;

4) poradnictwo psychologiczne;

5) pomoc w załatwianiu spraw urzędowych;

6) pomoc w dostępie do niezbędnych świadczeń zdrowotnych, w tym uzgadnianie i pilnowanie terminów wizyt u lekarza, pomoc w zakupie leków, pomoc w dotarciu do jednostek ochrony zdrowia;

7) niezbędną opiekę;

8) terapię ruchową, w tym: zajęcia sportowe, turystykę i rekreację;

9) całodobowe wyżywienie dla uczestników skierowanych na pobyt całodobowy w formie posiłków lub produktów żywnościowych do przygotowania posiłków przez uczestnika;

10) inne formy postępowania przygotowujące do uczestnictwa w warsztatach terapii zajęciowej lub podjęcia zatrudnienia, w tym w warunkach pracy chronionej na przystosowanym stanowisku pracy.
marcin75

Re: dzieci kucharze - chyba cos nie tak...

Post autor: marcin75 »

Mariusz porównywanie ŚDS z pow nie ma najmniejszego sensu. Pracowałem w ŚDS i pracuję w pow - inne światy i inne zadania. Raz jeszcze zwracam uwagę na zdrowy rozsądek i racjonalne podejście do życia. W ŚDS nie pracujemy nad przygotowaniem do samodzielności tylko nad całkowitym przywróceniem zdolności do samodzielnego życia. Zgadzam się, że brak przepisów dotyczących procesu usamodzielniania wychowanków. Możemy zatem nadal udawać, że coś robimy i godzić się na to, że jest jak jest lub też możemy sami we współpracy z innymi podmiotami opracować własne programy przygotowujące do samodzielności w trakcie procesu usamodzielniania dziecka. Mamy wpływ na ten etap. Nie mamy żadnego wpływu na usamodzielnienie się wychowanka w chwili jego odejścia z placówki.
Pozdrawiam
mmariusz

Re: dzieci kucharze - chyba cos nie tak...

Post autor: mmariusz »

Nie porównuje instytucji, ani systemów, ale formy i metody pracy z ludźmi, dziećmi.
Wszędzie gdzie wskazuje działalność dziecka jest asekurowana prze wielki margines niepowodzenia.
Tego ciasta można po prostu nie upiec, zupę przesłać a mięso spalić. I nic się nie stanie. Liście mogę być nie do końca zmienione a chodnik źle odświeżony. I nic się nie stanie.
I tak ma być w ośrodkach socjoterapii, modelach usamodzielnienia, środowiskowych domach
Pisze ten wątek, bo u nas zupa ma być ugotowane, bo jak się nie uda to dzieci nie zjedzą, chodnik odświeżony przez dzieci bo będzie kara.
Znajdź podstawę dla naszego pomysłu, znajdź przykład spoza domów dziecka. Chyba tylko z rodziny parologicznej_" jak nie zarobi, nie przyniesie to łaski dostanie albo głodny bedzie
mmariusz

Re: dzieci kucharze - chyba cos nie tak...

Post autor: mmariusz »

Marcinie, co zdrowego rozsądku... Ważny ale...
Na studiach miałem ambicje miec bdb z teoretycznych podstaw pracy socjalnej. Dr Rusiecka zadała kilka zagadnień. Przystąpili do odpowiedzi zaczynając slowami
-z doświadczenia wiemy.....
A dr Rusiecka przerywając, rzekla:
- nie interesują mnie pańskie doświadczenia, ale książki jakie w ostatnim czasie Pan przeczytał i co pan z nich wie....


No. A jak już tego wybraniemy, to będzie to doskonałym filarem do oparcia oń owego zdrowego rozsądku. Faszysci i komuniści tez wskazywali się zdrowym rozsądkiem, ino sęk w tym, o co on był oparty. Ojciec rodziny parologicznej tez zdrowym rozsądkiem bliska.

A nie byłoby najlepiej, gdyby ów zdrowy rozsądek był sam w sobie filarem o który, jako jedyny, będziemy opierać wszelkie nasze poczynania..... No nie?
etatysta

Re: dzieci kucharze - chyba cos nie tak...

Post autor: etatysta »

No właśnie o to chodzi, że współczesny dom dziecka to "patologiczna wielodzietna rodzina z samotnie wychowującym (?) rodzicem" :D :D :D Tu nie ma miejsca na porażki i przesolone zupy. Musi się udać, bo nie ma czasu na powtórki. Trzeba się dzielić obowiązkami z dziećmi, bo jedna osoba całego domu nie ogarnie. Zresztą samotnie "wychowujący" opiekun i tak nie ma czasu (a czasem siły) na pracę indywidualną. Placówka socjalizacyjna - jak sama nazwa wskazuje - ma służyć naturalnemu wchodzeniu w role społeczne (właściwie o to chodzi w socjalizacji). W tym kontekście wspólne obieranie ziemniaków, odśnieżanie czy mycie toalet ma sens, bo wprowadza w role społeczne. Wychowanie można rozpatrywać na trzech płaszczyznach: jako cel, środek i proces. Jeśli funkcjonowanie w rolach społecznych uznać to za wystarczający cel wychowania, to działania to OK. Według mnie "produkcja" konformistów sprawnie funkcjonujących w rolach społecznych, to za mało (zwolennicy gender mainstreaming też pewnie nie byliby zadowoleni :lol: :lol: :lol: ). Celem wychowania powinna być osoba samowychowująca się - w pełni rozwinięta. Mająca duże zasoby osobiste i właściwie reagująca w zmieniającej się rzeczywistości, otwarta na zmiany. Tego wspólne odśnieżanie raczej nie da.
ODPOWIEDZ