Napisano: 12 lip 2016, 17:14
Przyszedł do nas wniosek pocztą pewnej Pani. Na pierwszej stronie wpisane dwa adresy. Jeden z adresów jest adresem zameldowania w naszej gminie a drugi zamieszkania ale w innej gminie. Pomijam już brak wypełnionej reszty punktów w środku wniosku. Zadzwoniliśmy do Pani żeby stawiła się celem wyjaśnień co do jej miejsca pobytu, zjawiła się błyskawicznie na drugi dzień. Zapytaliśmy gdzie mieszka okazuje się, że pod adresem nie w naszej gminie. Pani została poinformowana, że ma wykreślić adres zameldowania bo świadczenie jest przyznawane ze względu na adres zamieszkania. Klientka nagle zaczęła się wykręcać, że ona chce żeby nasz OPS rozpatrzył wniosek bo w naszej gminie czasami też pomieszkuje. Po lekkim spięciu już nie chcąc robić dalszej boruty pozwoliliśmy jej wykreślić adres zamieszkania. Pani ubiega się na 1 dziecko (3 członków rodziny) dołączyła do wniosku zaświadczenie z US o dochodzie męża a tam dochód za 2014 r. w kwocie 1.200 zł. zapytaliśmy Pani czy mąż może dostarczyć dokument od kiedy podjął zatrudnienie bo w przypadku uzyskania powinna dostarczyć umowę żeby wiedzieć przez ile miesięcy dzielić jego dochód. Znowu się zaczęła rzucać, że przecież my mamy do wszystkiego dostęp i możemy sobie sprawdzić, a po drugie to ona nie wie czy mąż ma umowę, że chyba na czarno pracuje. Dzisiaj jej mąż przyjechał z awanturą, że on umowy nie ma bo ją zgubił, że pracuje od 2009 r. w jednej i tej samej firmie. Nie ma zamiaru dostarczać nam żadnego dokumentu bo sami sobie możemy sprawdzić ile miesięcy pracował i że może nam napisać jedynie oświadczenie w tym temacie. Dostał kartkę i nagryzmolił co chciał. Poinformowaliśmy Pana, że w dalszym ciągu mamy wątpliwości co do ich adresu zamieszkania i że będziemy się kontaktować z drugim OPS z adresu, który jego żona wpisała do wniosku bo w dalszym ciągu uważamy, że jesteśmy organem niewłaściwym do rozpatrzenia sprawy. Po czym Pan nam powiedział, cyt. " w sumie to mieszkamy nad morzem i co mi zrobicie? wyślecie detektywa? Zagotowało się w nas i pierwszy raz mam ochotę zrobić z czyjegoś wniosku samolot i puścić przez okno. Poradźcie co zrobić bo nie mam nerwów do nich... ciągle zmieniają zdanie kłapią dziobem co popadnie i teraz jest problem...