nie wiem co mam zrobić, mam koleżankę w grupie, która jest bardzo opryskliwa dla mnie i moich koleżanek.Strasznie się szarogęsi i wymądrza. Dochodzi do tego, że daje nam wskazówki co mamy robić w swoich godzinach pracy. Prób rozmowy nawet nie podejmujemy, bo zaraz reaguje krzykiem a jej spojrzenie doprowadza do paraliżu.Wszyscy schodzą jej z drogi.To głupie, ale naprawdę boimy się jej i poddajemy tyranii.Najgorsze jest to, że ona krzyczy na dzieci, pomiata nimi, zastrasza i przekupuje markowymi ubraniami i butami.Dzieciaki drżą przed nią, schodzą jej z drogi.Nikt nie piśnie słowa kiedy ją widzi.Uważamy, że ona jest bardzo nerwowa, łyka jakieś leki, wybucha przy każdej możliwej okazji.Jedna z nas chciała jakoś jej pomóc, ale ta zwymyślała ją przy innych. Nie chcemy mówic o tym dyrektorowi, tym bardziej, że ona kokietuje go, głośno się śmieje i udaje słodką.A on niczego nieświadomy. Co robić?proszę o poradę. Nikt nie ma odwagi nic zrobić bo pani jest mściwa.
ja poszłabym do dyrektora i uczciwie powiedziała, zbierajcie dowody i miejcie świadków rozmów. długo tak nie dacie rady.my mieliśmy takiego kolegę, okazało się, że leczył się u psychiatry, zostawiał swoje leki psychotropowe w pracy i dzieciaki je podkradły- dobrze że nie zjadły.bywał na zwolnieniach lekarskich po 2, 3 mce. na szczęście zwolnił się i odszedł do MOS-u.
a kto zadba ł o dobro dzieci Alicjo? wiesz i nic nie robisz.zgłaszasz dyrektorowi i dalej to jego sprawa. chyba że wcześniej dotrze to do rzecznika praw dziecka, to DYREKTOR będzie miał poważne kłopoty- niestety.nie ma na co czekać.
Droga Alicjo. Musicie się ogarnąć i walczyć. Najlepiej tymi samymi metodami, gdyż stare porzekadło głosi, że kto mieczem wojuje od miecza ginie. Niestety nie obejdzie się bez pewnych nakładów finansowych ale przecież w POW- ach już od dawna nie pracuje się dla pieniędzy więc chyba dacie radę. Trzeba bowiem przekupywać dzieci jeszcze lepszymi bardziej markowymi ciuchami. Można spróbować kupić im tym starszym po smartfonie wtedy zrobią co im się karze - będą podłe dla tej kobiety,że po jakimś czasie sama się zwolni. Co prawda po jakimś czasie zażądają czegoś więcej ale to już inne zmartwienie. Musicie również kokietować dyrektora, no niestety być może trzeba będzie iść nieco dalej niż kokieteria ale sprawa wymaga poświęcenia - proponuję wybrać najładniejszą z was. Najtrudniej jest wyrobić owe paraliżujące spojrzenie mogą tu chyba pomóc stare nagranie z terapii Kaszpirowskiego ale nie dam gwarancji , że to zadziała. W ostateczności gdy zawiodą te próby można kobiecie dosypywać coś do kawy jakiś laxigen albo pigułkę gwałtu. Jeśli to wszystko nie pomoże to odezwij się spróbuję wymyślić coś bardziej wrednego. Pozdrawiam
Brawo dla Leona, ale się ubawiłem haha...a tak na marginesie jeżeli dajecie sobą pomiatać to Wasza winna, a jeszcze jedno jesteście w stanie wskazać wychowawcę, który \"nie darłby się na swoich wychowanków\" jestem bardzo ciekawy
no nie może tak być, żeby jedna paniusia za nos wodziła tyle osób
zbierzcie się i paniusi do słuchu przemówcie, bo inaczej to wy będziecie szukać innej pracy, albo psychiatry
Nie Wolno Krzyczeć na dzieci, one to nagrywają na komórki i do neta siup, albo rzecznikowi wysyłają, a to już nie jest śmieszne
brawo dla Leona poprawiłem sobie humorek, pozdrawiam
u nas tez byla taka toksyczna koleżanka ,nawet dyrek czuł przed nią respekt ,dopiero jak się wydało ,że kradła dzieciom z pieniędzy kolacyjnych to dyrek zmusił ją do odejścia z pracy (w pespektywie miala prokuratora),wiec musiała odejść