Dzień dobry,
Nie wiedziałem, gdzie zamieścić nowy temat i postanowiłem go napisać tutaj, bo najbardziej mi pasuje pod względem mojego problemu.
Koordynator rodziny zastępczej wraz z rodziną zastępczą utrudniają od samego początku kontakty z synem, który został umieszczony tam, tylko na czas trwania postępowania i uregulowania jego sytuacji prawnej. W postanowieniu sądu rejonowego nie ma, żadnej informacji, że nie mogę się widywać z synem, ani tego że mam odebrane czy ograniczone prawa rodzicielskie.
Koordynatorka od samego początku od kiedy syn został tam umieszczony czyli od Marca br. utrudnia mi i mojej siostrze kontakty z synem, bo mówi, że to wszystko dla dobra dziecka.
I Ona nie wie w którą stronę pójdzie postępowanie czy SR przekaże opiekę nad synem mojej siostrze na czas trwania postępowania czy mi odbiorą prawa rodzicielskie i do tego czasu MOPR sam nie wie, co ma zrobić, ale wydaje im się, że dla dobra dziecka będzie lepiej, jak nie będę widywał się synem, czyli działają bezprawnie, bo w postanowieniu sądu nie ma żadnej informacji o tym, że nie mogę się widywać z synem. Mało tego moim obowiązkiem i prawem jest utrzymywanie kontaktów z dzieckiem chyba, że SSR postanowił inaczej, ale u mnie tak nie jest.
Na początku koordynatorka mówiła, że będę mógł syna widywać 2x w miesiącu na co ja powiedziałem, że jest to za mała ilość spotkań, żeby odbudować wieź z synem, to dostałem informację, że jak mi się nie podoba to mam składać wniosek do sądu o uregulowanie kontaktów.
Od samego początku koordynatorka broni tej rodziny zastępczej, mam przypuszczenia, że może znać osobiście tą rodzinę, albo jest spokrewniona z nią. Rolą rodziny zastępczej i koordynatora jest to, że wszyscy dla dobra dziecka powinniśmy współpracować ze sobą i pomóc mi odzyskać syna.
Przeszedłem dobrowolny detoks, terapię stacjonarną 6- tygodniową i aktualnie jestem na terapii podstawowej i kontynuuje leczenie. Mam zamiar zrobić szkolenie, warsztaty dla rodziców podnoszących kompetencje rodzicielskie. Ja pokazuje przed sądem, że zrozumiałem swoją chorobę alkoholową i rozumiem mechanizmy działa uzależnienia i chce wyjść na prostą i zmieniać swoje życie. Matka dziecka od Lutego nie zrobiła nic. W jej przypadku MOPR chcę odebrać jej prawa rodzicielskie z racji tego, że nie stawia się na komisję alkoholową, nie interesuje się sprawą w sądzie i nie próbuje kontaktować się z synem. Mnie też koordynatorka straszy, że pozbawią mnie praw rodzicielskich, a syna umieszczą w rodzinie adopcyjnej.
Koordynatorka bardzo daje mi do zrozumienia, że moje próby leczenia i starania wyjścia na prostą nie dają mi szans na odzyskanie syna i demotywuje mnie. We Wtorek miałem pierwsze spotkanie synem od 2 miesięcy, na którym była matka zastępcza, psycholog i ta właśnie koordynatorka, spotkanie trwało 30 min, bo syn był marudny i zmęczony po żłobku. Ja nie protestowałem i jeśli powiedzieli koniec spotkania to, to uszanowałem dla dobra dziecka. Na spotkanie z synem przygotowałem się i kupiłem mu zabawki, którymi syn się bawił ze mną na tym spotkaniu, ale pani koordynator nie pozwoliła z psychologiem zabrać tych zabawek, bo jak stwierdziła syn ma zabawki i następnym razem mam nie kupować. Na koniec spotkania, gdy syn i matka zastępcza pojechali to miałem rozmowę z tymi paniami i właśnie w tej sytuacji doszło do tego, jak panie próbowały mnie zniechęcić do dalszego działania i leczenia. Jak to pani psycholog powiedziała, że ja nie daje gwarancji, że nie wrócę do alkoholu. Nie biorą pod uwagę to, że w tak krótkim czasie zrobiłem tak wiele, jakim jest detoks, terapia stacjonarna i pozytywna opinia poradni w której aktualnie się leczę.
Wspomnę, gdy syn był w lutym w domu dziecka zanim trafił do rodziny zastępczej, mogłem go regularnie odwiedzać i zajmować się nim i nikt nie robił mi problemów i nie czekał na postanowienie sądu, co potwierdza pozytywna opinia od dyrektorki tej placówki.
Od tego czasu.
Proszę o pomoc informację zwrotną.