miejsce dla dziecka leczonego psychiatrycznie
miejsce dla dziecka leczonego psychiatrycznie
Poszukujemy domu dla dwunastoletniego chłopca z zaburzeniami psychicznymi, leczonego psychitarycznie. Obecnie jest wychowankiem naszego domu dzieci, ale nie jest to placówka, która może mu zapewnić nalezyta opiekę (brak wyspecjalizowanej kadry, zaplecza psychitarycznego - nie ma na naszym terenie psychiatry dziecięcego). Boimy sie o jego zdrowie ale tez nie chcemy narażac innych dzieci.
Prosimy o pomoc. Ewentualnie może macie Państwo namiary na jakieś specjalistyczne placówki, mogace przyjmować dzieci leczone psychiatrycznie?
Prosimy o pomoc. Ewentualnie może macie Państwo namiary na jakieś specjalistyczne placówki, mogace przyjmować dzieci leczone psychiatrycznie?
Re: miejsce dla dziecka leczonego psychiatrycznie
wszystko zależy od tego co dziecku dokładnie dolega, ja mam w mojej specjalistycznej r.z teraz drugie dziecko, które było leczone psychiatrycznie, hospitalizowane i z zaburzeniami emocji a u mnie od kiedy są nie sprawiają większych problemów. Problem pojawia się wtedy gdy dziecko zagraża innym, jest agresywne, żadna rodzina się nie podejmie opieki.
Re: miejsce dla dziecka leczonego psychiatrycznie
Renia, masz diagnozę psychiatry, skoro piszesz o zaburzeniach psychicznych? Przecież psychiatra wnioskuje o umieszczenie dziecka z zaburzeniami w specjalistycznej placówce.
-
- VIP
- Posty: 2001
- Rejestracja: 29 mar 2007, 16:54
- Zajmuję się:
- Lokalizacja: Ryczywół, Polska
- Kontakt:
Re: miejsce dla dziecka leczonego psychiatrycznie
W specjalistycznej placówce tzn. jakiej? Gdzie takie są>
Kasia
Re: miejsce dla dziecka leczonego psychiatrycznie
Specjalistyczne placówki to zakłady opiekuńczo-wychowawawcze. Zakład nie jest szpitalem, dlatego nie przebywają w nim dzieci w stanie ostrym, a jedynie w fazie stabilizacji objawów choroby.
Nie podoba mi się post Renaty. Chce chorego chłopaka wypchnąć z rdd? To przecież szczyt wygodnictwa. A może w ten sposób chcą ukryć brak umiejętności wychowawczych i wypalenie zawodowe?
Boją się o jego zdrowie, ale jednocześnie chcą się go pozbyć, czy to nie szczyt hipokryzji?
Traktują dziecko jak wybrakowany towar? Przyjmują tylko dzieci ładne, zdrowe i ułożone?
Nie podoba mi się post Renaty. Chce chorego chłopaka wypchnąć z rdd? To przecież szczyt wygodnictwa. A może w ten sposób chcą ukryć brak umiejętności wychowawczych i wypalenie zawodowe?
Boją się o jego zdrowie, ale jednocześnie chcą się go pozbyć, czy to nie szczyt hipokryzji?
Traktują dziecko jak wybrakowany towar? Przyjmują tylko dzieci ładne, zdrowe i ułożone?
-
- VIP
- Posty: 2001
- Rejestracja: 29 mar 2007, 16:54
- Zajmuję się:
- Lokalizacja: Ryczywół, Polska
- Kontakt:
Re: miejsce dla dziecka leczonego psychiatrycznie
Tak ostro nie podchodziłabym do tego tematu. Nie znamy przecież codziennej rzeczywistości tego rdd. Być może opieka nad tym dzieckiem jest zbyt trudna do udźwignięcia i trzeba szukać pomocy specjalistycznej. Renata przecież pisze, że na ich terenie nie ma psychiatry dziecięcego - problem dzieci z zaburzeniami psychicznymi jest bardzo trudny do rozwiązania, bo brak własciwego wsparcia i specjalistycznych miejsc pomocy dziennej i całodobowej. Pytałam jakie to placówki, bo sama szukałam dla wychowanka po-w, w której był psycholog, pedagog, terapeuta i był dostęp do psychiatry dziecięcego, a placówka nie radziła sobie z tym dzieckiem - i wiem jakie to jest trudne. Proponuję nie oceniać, tylko podać znane namiary na odpowiednią placówkę. Reszta będzie należeć do Renaty i właściwego PCPR.
Kasia
Re: miejsce dla dziecka leczonego psychiatrycznie
Kasiu, nie oceniam Renaty, ale zadaję pytania, które same się nasuwają.
Znam osobiście i ściśle współpracuję z kilkoma rdd i rz, które doskonale radzą sobie z dziećmi w pieczy. Większość to dzieci obarczone FAS i RAD. Obserwuję ich starania. Wiem, że poszukują odpowiedzi na wiele trudnych pytań, ale umieszczenie dziecka w zakładzie opiekuńczym uznają za ostateczność. Mogliby przystać na takie rozwiązanie tylko w celach diagnostycznych.
Znam takich, którzy konsultują dzieciaki w poradniach odległych od miejsca zamieszkania o np. 200-500km. Kwestia motywacji, uporu, pokory i cierpliwości.
Jak mogę podać namiary na odpowiednią placówkę, skoro Renata nie podała o jaki rejon Polski chodzi? Nie wiem nawet, czy poszukuje placówki w pobliżu miejsca zamieszkania, czy chciałaby wysłać dzieciaka setki kilometrów od rdd, rodziny biologicznej, przyjaciół, kolegów, środowiska w którym chłopiec się wychowuje?
Z treści postu Renaty niewiele wynika, bo jeśli potrafiła do tej pory czuwać nad przebiegiem leczenia, to co takiego się stało, że poległa?
Z jakich przyczyn dziecko zostało objęte leczeniem psychiatrycznym? Przyczyną jest FAS, choroba psychiczna? Co sugeruje dotychczasowy lekarz? Dziecko może mieć źle dobrane leki lub dawki leków. Wystarczy je zmodyfikować i może być dobrze. Lekarze zlecają nie tylko odpowiednie terapie, ale dają też wytyczne w jaki sposób postępować z dzieckiem na co dzień.
Najczęstszą przyczyną podawania leków psychiatrycznych jest zespół FAS. W Krakowie powstał świetny ośrodek dla dzieci z tym zespołem:
https://www.radiokrakow.pl/www/index.nsf/ID/JPOA-97PPRE .
Podobne, choć jeszcze nieliczne działają w innych regionach Polski. Jest niezły psychiatra, który wraz z żoną w ramach rodziny zastępczej wychowuje dwójkę \"fasowców\" - dr Krzysztof Liszcz w Toruniu, są też inni fachowcy. Skoro Renata potrafiła zamieścić post na tym forum, to przypuszczam, że również potrafi wygooglać właściwy ośrodek w necie.
Zdaję sobie sprawę z tego, że można mieć ogromne i wyjątkowo poważne problemy ze zdemoralizowanym wychowankiem/-ą, który potrafi przewrócić życie w rz lub rdd do góry nogami, ale żeby nie poradzić sobie z problemem dwunastolatka leczonego psychiatrycznie? Coś mi tu nie pasuje. Tym bardziej, że ostatnio coraz częściej stykam się z obrzydliwym określeniem \"zwrotki\" w stosunku do dzieci, z którym nie radzą sobie rodzice zastępczy lub wychowawcy rdd. Beztroscy i skażeni znieczulicą pracownicy PCPR w takich sytuacjach sugerują oddanie dzieci. Takie rozwiązanie na pewno nie rozwiązuje problemu i niewiele ma wspólnego z dobrem dziecka.
Znam osobiście i ściśle współpracuję z kilkoma rdd i rz, które doskonale radzą sobie z dziećmi w pieczy. Większość to dzieci obarczone FAS i RAD. Obserwuję ich starania. Wiem, że poszukują odpowiedzi na wiele trudnych pytań, ale umieszczenie dziecka w zakładzie opiekuńczym uznają za ostateczność. Mogliby przystać na takie rozwiązanie tylko w celach diagnostycznych.
Znam takich, którzy konsultują dzieciaki w poradniach odległych od miejsca zamieszkania o np. 200-500km. Kwestia motywacji, uporu, pokory i cierpliwości.
Jak mogę podać namiary na odpowiednią placówkę, skoro Renata nie podała o jaki rejon Polski chodzi? Nie wiem nawet, czy poszukuje placówki w pobliżu miejsca zamieszkania, czy chciałaby wysłać dzieciaka setki kilometrów od rdd, rodziny biologicznej, przyjaciół, kolegów, środowiska w którym chłopiec się wychowuje?
Z treści postu Renaty niewiele wynika, bo jeśli potrafiła do tej pory czuwać nad przebiegiem leczenia, to co takiego się stało, że poległa?
Z jakich przyczyn dziecko zostało objęte leczeniem psychiatrycznym? Przyczyną jest FAS, choroba psychiczna? Co sugeruje dotychczasowy lekarz? Dziecko może mieć źle dobrane leki lub dawki leków. Wystarczy je zmodyfikować i może być dobrze. Lekarze zlecają nie tylko odpowiednie terapie, ale dają też wytyczne w jaki sposób postępować z dzieckiem na co dzień.
Najczęstszą przyczyną podawania leków psychiatrycznych jest zespół FAS. W Krakowie powstał świetny ośrodek dla dzieci z tym zespołem:
https://www.radiokrakow.pl/www/index.nsf/ID/JPOA-97PPRE .
Podobne, choć jeszcze nieliczne działają w innych regionach Polski. Jest niezły psychiatra, który wraz z żoną w ramach rodziny zastępczej wychowuje dwójkę \"fasowców\" - dr Krzysztof Liszcz w Toruniu, są też inni fachowcy. Skoro Renata potrafiła zamieścić post na tym forum, to przypuszczam, że również potrafi wygooglać właściwy ośrodek w necie.
Zdaję sobie sprawę z tego, że można mieć ogromne i wyjątkowo poważne problemy ze zdemoralizowanym wychowankiem/-ą, który potrafi przewrócić życie w rz lub rdd do góry nogami, ale żeby nie poradzić sobie z problemem dwunastolatka leczonego psychiatrycznie? Coś mi tu nie pasuje. Tym bardziej, że ostatnio coraz częściej stykam się z obrzydliwym określeniem \"zwrotki\" w stosunku do dzieci, z którym nie radzą sobie rodzice zastępczy lub wychowawcy rdd. Beztroscy i skażeni znieczulicą pracownicy PCPR w takich sytuacjach sugerują oddanie dzieci. Takie rozwiązanie na pewno nie rozwiązuje problemu i niewiele ma wspólnego z dobrem dziecka.
-
- VIP
- Posty: 2001
- Rejestracja: 29 mar 2007, 16:54
- Zajmuję się:
- Lokalizacja: Ryczywół, Polska
- Kontakt:
Re: miejsce dla dziecka leczonego psychiatrycznie
W dużej części Twojej wypowiedzi \"izo\" przyznaję Ci rację, ale nie zgadzam się z Twoim bardzo niesprawiedliwym zdaniem: \"Beztroscy i skażeni znieczulicą pracownicy PCPR w takich sytuacjach sugerują oddanie dzieci. Takie rozwiązanie na pewno nie rozwiązuje problemu i niewiele ma wspólnego z dobrem dziecka.\". Jestem właśnie pracownikiem PCPR i wspólnie z koleżankami bardzo staramy się skupiać na sytuacji i potrzebach dzieci oraz możliwości ich zabezpieczenia przed podjęciem decyzji o ich dalszym losie. I wiem, że jest cała rzesza pracowników PCPR-ów, którzy pomimo urzędniczej mitręgi, poruszonego przez Ciebie \"dobra dziecka\" nie tracą z oczu. Uogólnianie jest szkodliwe oraz niesprawiedliwe i dla opiekunów zastępczych i dla pracowników PCPR.
Kasia
Re: miejsce dla dziecka leczonego psychiatrycznie
Kasiu, szanuję Twoje zdanie.
Oczywiście, nie chciałam uogólniać i szufladkować. Przepraszam tych, którzy mogli poczuć się urażeni moim stwierdzeniem, ale niestety mam złe doświadczenia i piszę na podstawie tego, czego dotykam osobiście lub o czym informują mnie współpracownicy, znajomi i przyjaciele.
Nie wątpię, że są tacy urzędnicy, którzy wykazują się w pracy wyjątkowym profesjonalizmem, wrażliwością i taktem, a swoje zawodowe obowiązki wykonują z powołaniem.
Niestety, im częstsze mam kontakty z pracownikami PCPR, tym bardziej przekonuję się, że rodzice zastępczy i prowadzący rdd mają do nich uzasadnione pretensje.
Braki finansowe w starostwach nie usprawiedliwiają urzędniczego chamstwa i braku kompetencji.
Niewiedzy i złej woli nie zasłonisz agresją.
Przykro mi, że ci dobrzy i profesjonalni giną w tłumie przeciętniaków i arogantów.
Oczywiście, nie chciałam uogólniać i szufladkować. Przepraszam tych, którzy mogli poczuć się urażeni moim stwierdzeniem, ale niestety mam złe doświadczenia i piszę na podstawie tego, czego dotykam osobiście lub o czym informują mnie współpracownicy, znajomi i przyjaciele.
Nie wątpię, że są tacy urzędnicy, którzy wykazują się w pracy wyjątkowym profesjonalizmem, wrażliwością i taktem, a swoje zawodowe obowiązki wykonują z powołaniem.
Niestety, im częstsze mam kontakty z pracownikami PCPR, tym bardziej przekonuję się, że rodzice zastępczy i prowadzący rdd mają do nich uzasadnione pretensje.
Braki finansowe w starostwach nie usprawiedliwiają urzędniczego chamstwa i braku kompetencji.
Niewiedzy i złej woli nie zasłonisz agresją.
Przykro mi, że ci dobrzy i profesjonalni giną w tłumie przeciętniaków i arogantów.
Oprócz miejsce dla dziecka leczonego psychiatrycznie - Stare tematy przeczytaj również:
procedury
poradżcie
biologiczni - zmiana decyzji?
odmowa koordynatora
fs
bariery-kontrola
gh
likwidacja barier architekt.
Wzór umowy moduł I program Aktywny Samorząd 2013
BARIERY ARCHITEKTONICZNE
przyznanie świadczenia na dziecko umieszczone w pieczy pilne!!!!!
Szukanie miejsca
odpłatność - solidarność rodziców
zgłoszenie do BIG
zakład karny - odpłatność
AS opiekun prawny