Nie mogę nadziwi się tym, którzy L. Wałęsę pomawiają o współpracę ze służbą bezpieczeństwa w PRL. Przecież on był straszliwie prześladowany przez ubecję. Żeby nie być gołosłownym przytaczam fragment książki samego Lecha:
"... Kuchnia była luksusowa. Stawiali masę dobrych rzeczy i patrzyli, co ja najbardziej lubię, i wtedy podawali to tak długo, aż znielubiłem (…). Wątróbka? To codziennie przez miesiąc była wątróbka oprócz normalnego obfitego jedzenia. Podobnie z rybami, węgorzami. Poza posiłkami, lodówka zawsze była pełna. Był także szampan. ...".
Czy ktoś ma jeszcze wątpliwości co do bohaterstwa L. Wałęsy? Czy nie widzicie jak wiele musiał wycierpieć podczas gdy pseudo-opozycjoniści odsiadywali swoje śmieszne wyroki na Rakowieckiej. Montelupich, Kurkowej, Smutnej, Kaszubskiej, Młyńskiej, Mikołowskiej itd..
Dlatego dzisiaj protestujemy przeciwko tak niesprawiedliwemu osądowi L. Wałęsy w marszach KOD. Niech żaden uczciwy nieudacznik nie śmie nam wmawiać, że było inaczej niż opisał to sam L. Wałęsa. Do śmierci będziemy mu wynagradzać okrutne traktowanie przez komunistów: luksusową kuchnię, obsługujących go kucharzy kelnerów i pokojówki, wątróbkę, węgorze (niestety wtedy komuniści nie znali jeszcze ośmiorniczek), pełną lodówkę, obfite posiłki no i oczywiście szampana.
Przecież dla wszystkich jest jasne, że wąska prycza, kibel w celi, towarzystwo kilku kryminalnych recydywistów, zakaz odwiedzin oznacza, że po prostu ci ludzie dla bezpieki byli nikim i zwyczajnie nie zasługiwali na tak okrutne traktowanie, jak traktowano mnie.