Tygodnik „Newsweek” zaniepokoił się losem polskich kabaretów, występujących w TVP. Najbardziej grupą „Ani Mru Mru”. Grający w nim Marcin Wójcik w rozmowie z tygodnikiem, którego redaktorem naczelnym jest Tomasz Lis, skarży się na „propagandę rodem z Korei Północnej”. Zaboleć aktora miała cenzura, czyli wycięcie z jednego ze skeczów słów „Prawo i Sprawiedliwość”. I tygodnik, i Wójcik zapomnieli jednak dodać, że ów „akt cenzury” miał miejsce za czasów... poprzedniego kierownictwa TVP.
Chodzi o wystąpienie kabaretu „Ani Mru Mru”, wyemitowanego w TVP 31 grudnia. Temu „zdarzeniu” poświęca uwagę „Newsweek”.
„Propaganda rodem z Korei. (…) „Dziś wyjątkowo nie pracujemy w nocy, dziś w nocy się bawimy! (...) Nasze Imperium sięga najdalszych zakątków galaktyki, choć gdzieniegdzie siły Republiki stawiają opór. Różne „krzywonosy” i „petruidy”” - ogłasza władca Galaktycznego Imperium Jarosław Kaczyński w skeczu „Gwiezdne wojny według PiS” w wykonaniu m.in. kabaretu Ani Mru-Mru“ - pisze tygodnik Lisa w artykule pt. „Kaczyzm obśmiany”. „Kiedy tamten skecz wyemitowała telewizja publiczna, stało się coś dziwnego - w oryginale Wójcik wchodził na scenę i mówił: „Witam na dorocznym balu Prawa i Sprawiedliwości pod hasłem: przebudzenie mocy”. - A potem słowa Prawo i Sprawiedliwość zostały wycięte” - cytuje Wójcika tygodnik oburzony „aktem cenzury”.
Jednak pismo nie zauważa, że skecz ten został wyemitowany w TVP 31 grudniu 2015 r., kiedy prezesem telewizji publicznej był Janusz Daszczyński (od 29 lipca 2015 do 8 stycznia 2016). Dopiero po nim stanowisko prezesa objął Jacek Kurski i w życie wyszła ustawa medialna autorstwa PiS.
Żeby jednak krytyki nowego rządu nie było „zbyt mało”, tygodnika Lisa dodaje: „Marcin Wójcik z kabaretu stwierdza, że z dużą satysfakcją bierze udział w skeczach, które wyśmiewają PiS”. Drażni go bowiem to, „co robią politycy PiS“. - To się w pewnym momencie robi propaganda rodem z Korei Północnej - mówi artysta.