Po prostu przy przeliczniku min. 2 wychowawców na budynek (lub wych+ktoś jeszcze), tworzenie małych domków, w których samotny wychowawca próbuje ogarnąć 10-15 dzieci przestaje być dumpingowe w stosunku do większych placówek

A przecież wynik finansowy jest ważniejszy niż bezpieczeństwo w placówce (liczba 14 wychowanków w grupie nie jest przecież przypadkowa

. Ale co tam dzieci i ich bezpieczeństwo. Obecne zmiany są wynikiem lobbingu i nie mają żadnego uzasadnienia poza finansowym. Dzięki obecnemu rozwiązaniu małe prywatne placówki mogą konkurować kosztem utrzymania z dużymi placówkami. Wcześniej (pomimo wychowawców zatrudnionych z KN) koszty utrzymania w dużych placówkach często były mniejsze niż w małych placówkach (do 15 wychowanków), gdzie zatrudnienie było z KP a zarobki żenująco niskie. Co tam pracownicy ich kwalifikacje. Do prowadzenia domu z 14 dzieci potrzebny jest bardziej pracownik fizyczny niż umysłowy.
No i ważniejszy jest wynik ekonomiczny (jak się dyrektor dobrze spisze, to może liczyć np. na jakąś premię od OP, albo przynajmniej na to, że go nie zwolnią

, a wychowawcy jak nie pasuje to też zawsze może poszukać innej pracy

Przecież młodych bezrobotnych i nieświadomych absolwentów \"tego i owego\" całkiem sporo i zawsze się znajdzie ktoś kim można robić

A dzieci? Co kogo obchodzą dzieci!? Dopóki nie ma tragedii, to jest ok. A w razie czego to wiadomo, że winny będzie ten, co nie dopilnował...