praca zastępcza - Placówki Opiekuńczo-Wychowawcze, Ośrodki Adopcyjno-Opiekuńcze

  
Strona 1 z 1    [ Posty: 6 ]

Napisano: 01 mar 2016, 9:41

Podczas ferii i wakacji zdarza się tak, że nie ma wychowanków. My normalnie pracujemy, dyrektor nie odpuści nam nawet pięciu minut. Mamy ten czas wykorzystać na sprzątanie tj. mycie okien , pranie firman, malowanie bramy, sprzątanie garażu, czyszczeniu kibli i płytek itp. Wmawia nam, że jest to praca zastępcza. My burzymy się, gdyż nie mamy już żadnego autorytetu u dzieci. Nie boimy się pracy, ale uważamy, że powinniśmy to robić wspólnie z dziećmi, a nie w czasie, gdy ich nie ma, bo to jest niewychowawcze. Co Wy na to?Dodam, że w zakresie czynności nie mamy wymiany żarówek, pracy na wysokości itp, jesteśmy zatrudnieni na etatach wychowawców.
marta2


Napisano: 01 mar 2016, 12:04

Sprawa z pozoru prosta:
"W przypadkach uzasadnionych potrzebami pracodawcy, może on powierzyć pracownikowi inną pracę niż określona w umowie o pracę na okres nie przekraczający 3 miesięcy w roku kalendarzowym. Pod warunkiem, że nie powoduje to obniżenia wynagrodzenia i odpowiada kwalifikacjom pracownika."
Najprościej pójść na urlop gdy nie ma dzieci. Nie rozumiem też dyrektora,który zamiast dać ludziom wypocząć wtedy gdy nie są potrzebni w pracy, płaci im za wykonywanie czynności porządkowych. W większości placówek problemem jest nadmiar nadgodzin i brak możliwości ich odebrania, w takiej sytuacji ściąganie do pracy pracownika i płacenie mu nadgodzin, żeby umył kibel jest.....
Inna sprawa to kwalifikacje personelu i dzieci do wykonywania tych czynności. Zakres czynności wychowawcy na KP jest dowolnie kształtowany i mogą się w nim znaleźć również również obowiązek sprzątania. Osobiście nie przyjąłbym takiego zakresu obowiązków i poszukał innej pracy zgodnej z moimi oczekiwaniami i kwalifikacjami (tak właśnie zrobiłem). Jeśli jednak ktoś się zgodził by w ramach etatu wychowawcy prowadzić dom dla 14 dzieci gotując, sprzątając, piorąc i prasując, to nie powinien się dziwić, że się od niego tego oczekuje.
Dlaczego wspólnie z dziećmi? One mają kwalifikacje do mycia okien, prania firman, malowania bramy, sprzątania garażu, czyszczenia kibli i płytek? Dziecko może pracować na wysokości, używać substancji żrących i podrażniających do czyszczenia kibli, płytek etc.? Jakim prawem pod pozorem wychowania zmusza się dzieci do wykonywania nieodpłatnej pracy fizycznej na rzecz placówki (co na to RPD? :lol: :lol: :lol:)? Dziecko może uczestniczyć w tych czynnościach (i powinno), ale jego praca powinna mieć charakter ćwiczeniowy (a wychowawcy instruktażowy), a nie być wyliczona na efekt (wychowanek powinien np. opanować umiejętność mycia okien a nie umyć okna w placówce). Dlatego normalne placówki zatrudniają sprzątaczki, które poprawiają po dzieciach i realizują prace, których dziecko nie wykona.
etatysta

Napisano: 01 mar 2016, 18:56

U nas trzeba było zamiatać,odśnieżać,targać meble,dywany trzepać..nie chce mi się dalej wyliczać.Zmieniłem pracę tak jak etatysta ale z tego co wiem nic się nie zmieniło. Zaglądam tu czasami i dziś to wszystko brzmi zabawnie dla mnie.
Trelek

Napisano: 01 mar 2016, 23:53

:lol: :lol: :lol:
etatysta pisze: Jakim prawem pod pozorem wychowania zmusza się dzieci do wykonywania nieodpłatnej pracy fizycznej na rzecz placówki (co na to RPD? :lol: :lol: :lol:)?
Kolego etatysto, mam chyba odpowiedź no to, jak się okazuje, nie retoryczne pytanie.
rzecznik chce to usankcjonować w rozporządzeniu:
c) po pkt 12 dodaje się pkt 12a i 12 b w brzmieniu:
,,12a) pomoc w budowaniu kompetencji niezbędnych do samodzielnego życia;
12b) możliwość wypowiadania się w sprawach dla niego ważnych;”.

Toż to będzie Konstytucja Bidula. Full OPEN !! :lol: :lol:
Wszystko oparte o budowanie kompetencji niezbędnych do samodzielnego życia. Żeby sam pomalował bramę, umył gary, sam zamiótł podwórko, umył okna , ugotował. A wychowawca ... :o .Ma MU Pomóc !!!! :D :D
Gebels nie obmyśliłby tego lepiej
mmariusz

Napisano: 02 mar 2016, 20:48

czepiania sie ciag dalszy:
mmariusz pisze:,,12a) pomoc w budowaniu kompetencji niezbędnych do samodzielnego życia;
12b) możliwość wypowiadania się w sprawach dla niego ważnych;”.
Ty tak serio, serio, że to tez jest złe???
ccc

Napisano: 02 mar 2016, 22:31

Witam. Ja serio i z obawą. Niemniej jednak, żeby nie było, wyposażanie dzieci w szereg kompetencji przydatnych w życiu dorosłym to idea nieoceniona. Pytanie jakich i które ważniejsze. I jak ma być to zrealizowane
Obawiam się ze teraz dla realizacji celów gospodarczych ( zwrot zapożyczony z ustawy o ochronie zdrowia psychicznego) , dla realizacji zadań z bieżącej działalności placówki, dla uniknięcia kosztów poprzez zatrudnienie osób dla realizacji tych celów większość tych celów będzie realizowana przez dzieci, dzieci z wychowawcami, i na końcu samych wychowawców. I mogę się założyć , ze tam gdzie dzieci wejdą na tzw. tereny zielone ( trawnik rabatki) nie postanie noga innego pracownika, konserwatora czy kogoś innego.
Zauważ , że jeżeli ktoś chciałby wyposażyć dzieci w umiejętności praktyczne, a takie najczęściej spotykamy praktyki, mniej intelektualne, społeczne i moralne, to dla realizacji takiej idei nie ma żadnych wytycznych. Zauważ ze np. szeroko omawiane gotowanie posiłków przez dziecko dla innych dzieci nie przystaje do dwóch przynajmniej sformalizowanych pryzmatów: jako pracy, w tym nawet przygotowania zawodowego, ani nauki. Stad nikt się nie zastanawia nad kwestiami bezpieczeństwa, umiejętności nauczyciela i ….zwłaszcza celów. Właściwie celu – bo tak ma być. Kwestie metodyki nauczania , środków dydaktycznych pomijam.
I w takich realiach przyjdzie wyposażać dzieci w inne kompetencje niezbędne w życiu dorosłym, bez żadnej uwagi co do poprawności formy, czyniąc z nich osoby chyba bardzo niekompetentne , bo nie pokazujemy jak być powinno.
I o to się obawiam, że to będzie robota dla roboty a nie dla realizacji tego o czym RPD mówi.
Wrócę jeszcze do wątku „Dzieci kucharze”. Tam zamieściłem linki z propozycja RPD dotyczące reformy MOS i MOW. Propozycje zawarte tam, w zasadzie mające zbieżny cel : wyposażenie dzieci w kompetencje w życiu dorosłym, sa biegunowo odległe od razu jak jest to robione i rozumiane w placówkach. Jest tez tam lin z pomysłem angażowania osób z zewnątrz do prowadzenia procesu usamodzielnienia i wzmacniania, trenowania kompetencji.
Nie dostaniemy żadnych narzędzi, i mówię to z „detalu” . dzieci często nie maja czym pokoju posprzątać.
Wyposażanie w kompetencje to proces kierowany, planowany, pod wieloma względami zaawansowany. Nie będzie nim zjawisko polegające na tym że robimy co się da, a da się dużo , bo wszystko można.
Idea , raz jeszcze powtórzę, potrzebna, ale cześć kadry nie powie ci ze wyjazd z dzieciakami na turniej do innego ośrodka to rozwijanie i wyposażanie tychże kompetencji. Nie zauważą tego tez ze wspólnego jedzenia posiłku, czego poprzednie watki dowodzą.
Etatysta wskazał taki wycinek fundamentu o który takie idee mogą się rozbić. Teza wprawdzie dotyczy posiłków ale komponuje się z innym nurtami.

Jest to przykład autokratycznego stylu myślenia i kierowania, z nakierowaniem na ludzi a nie na zadania. Ktoś, kto tak myśli i funkcjonuje zleca i rozlicza ludzi z czynności, a nie z efektów ich pracy."

Grzeczność i kultura to nie kompetencje, asertywność to pyskowanie, najlepiej jeżeli można pochwalić z dobrze umyta podłogę i zamiecione podwórko.
CCC, jeżeli jesteś Dyrkiem, to podaj przykłady jak ty to widzisz, czego oczekiwałbyś od swoich pracowników .
mmariusz



  
Strona 1 z 1    [ Posty: 6 ]
NIE PRZEGAP WAŻNYCH INFORMACJI! POLUB NASZ PROFIL NA FACEBOOKU
[ ZAMKNIJ ]
Usuń ciasteczka witryny
 
x

 

x