Napisano: 18 sty 2016, 16:24
Czyli gdzie diabeł nie może, tam asystent. I wszyscy mają ręce czyste, niech się martwi on. Drażni mnie takie podejście do sprawy, ale z doświadczenia widzę, że wszystko zwalane jest na OPS. Nauczyciel widzi, że coś się dzieje- pyk, do ośrodka. Jeżeli szkoła widzi, że coś jest nie tak- niech zrobi coś od siebie, niech porozmawia z rodzicami, niech zapewni pomoc psychologiczną dziecku, zorganizuje zbiórkę itd..
W ustawie z tego co się orientuje i o ile się nie mylę jest napisane, że wnioskować o AR może pracownik socjalny po stwierdzeniu trudności, nie szkoła.