Przychodzi każdego roku baba z wnioskiem syna. Syn prawdopodobnie pracuje za granica i tak naprawdę nie wiadomo czy mieszka na terenie naszej gminy. Raz przyjęliśmy jej wniosek, drugi raz też ale w końcu postawiliśmy wymóg ze syn osobiście ma złożyć wnioski. Teraz sytuacja najprawdopodobniej się powtórzy. Jak mam z tego wybrnąć? Przyjąć a przy ewentualnych brakach wysłać pismo? Baba jest bardzo opryskliwa i daje nam w kość
przy brakach wezwanie pod rygorem nie rozpatrzenia .......... ale musimy się przyzwyczajać do faktu, że nie musimy widzieć naszych petentów na oczy ......... idzie nowe
"Czy świat bardzo się zmieni, gdy z młodych gniewnych wyrosną starzy, wkurwieni?" — Jonasz Kofta „Kochająca osoba żyje w kochającym świecie. Wroga osoba żyje we wrogim świecie. Każdy, kogo spotykasz jest Twoim lustrem” - Ken Keyes
bo wiesz .. napiszesz wezwanie o oświadczenie np. zał 7 i mamusia w imieniu syna oczywiście dostarczy ... i co do grafologa będziesz się pchać ....... nasi petenci są baardzo sprytni ......... ja na początku pracy sprawdzałam mocno i wszystko .... ja takiej trochę znajomej powiedziałam, że mężowi się podpis zmienił ( wiedziałam, że sama podpisała ) to usłyszałam: a co poradzisz ? jak chla to nie tylko charakter się zmienia, pismo też
"Czy świat bardzo się zmieni, gdy z młodych gniewnych wyrosną starzy, wkurwieni?" — Jonasz Kofta „Kochająca osoba żyje w kochającym świecie. Wroga osoba żyje we wrogim świecie. Każdy, kogo spotykasz jest Twoim lustrem” - Ken Keyes
Mam wieści, że baba mieszka poza nasza gminą, córka od klasy gimnazjalnej do szkoły średniej uczy się poza naszą gminą, baba patrzy nam prosto w oczy i w dokumentach pisze miejsce zameldowania twierdząc że jest ono miejscem zamieszkania co jest ewidentną bzdurą. Od kilku lat wyłudza dodatek 50 zł na dojazd. Jak mam babie wytłumaczyć że nie my jesteśmy organem właściwym do wypłaty ŚR. Nie mam narazie żadnego dowodu tylko telefoniczną informację ze baba nie mieszka na terenie naszej gminy