Petent ok. 50 lat, jednoosobowe gospodarstwo domowe. Nie pracuje nigdzie. W przeszłości problemy z psychiką. Aktualnie bez dochodu. Korzysta z pomocy GOPS. Nie ubezpieczony, nie współpracuje, nie chce pracować, nie chce się leczyć. Były już odmowy w związku z brakiem współpracy. Wypisuje non stop do nas podania, prośby, groźby. Przeklina nas, księży, byłego pracodawce i wszystko co się rusza. Nie mam pomysłu jak rozwiązać sytuację. Leczenie psychiatryczne zgodnie z uzyskanymi informacjami tak najprościej będzie możliwe jak "coś odwali" - na razie nic nie da się zrobić. Może ktoś ma pomysły, podobne doświadczenia.
Ps. Sytuację opisałam w możliwe największym skrócie
