widocznie nie do końca jesteś spełniona bo na siłę chcesz innych pouczać a to tylko świadczy o tym małgorzato że nie rozumiesz na czym polega wiara, to niestety nie tylko brać ale też dawać i tego wymaga się w miłosci do każdej osoby: męża, żony, dzieci, rodziców a tym bardziej Boga w którego wierzymy, więc jeżeli mówisz że nie ma problemu gdy syn nie idzie na spotkanie bo mu się nie chce to współczuję bo za niedługo sama będziesz czegoś potrzebowała a on powie zwyczajnie - nie chce mi się, miłość to dawanie siebie bo to niesie radość i niestety to nie ma nic wspólnego z przymusem, jeżeli dla ciebie był to przymus to niestety niewiele zrozumiałaś z tego, życzę również wszystkiego dobrego, zwłaszcza dobrych wyborów w życiu i znajdź sobie inne forum na obrażanie katolików
Pani Mirko bardzo przepraszam że kogoś czuje się obrażony ale całkowicie pani odbiegła od tematu.Nic więcej nie napisze bo nasze zdania są tak od siebie oddalone jak wschód od zachodu.pozdrawiam.