Emilka. pisze:a ja się nie zgadzam bo uważam ,że postawa unikania jest typową cechą rodzin wieloproblemowych - w większości przypadków i dotyczy nie tylko trudności w nawiązaniu kontaktu, ale również wykonywania zadań, wywiązywania się z deklaracji. To nie jest podstawa do wnioskowania do Sądu- to sygnał, konkretna informacja dla AR...a ten nie powinien być zdziwiony faktem, że rodzina nie wita w drzwiach chlebem i solą. No jest po prostu dysfunkcyjna, problemowa..
W lapidarnym skrócie : Dopóki rodzina nie sprecyzuje wprost na piśmie - że rozumie na czym polega propozycja AR i mimo wszystko nie chce tej pomocy, (tu: argument do zakończenia współpracy ) to w innym wypadku uważam, że występuje nadinterpretacja znaczenia pojęcia " unikanie" i uznaję to jako błąd "metodyczny" po stronie AR.
Rozumiem, ale co w związku z tym, jeżeli asystent rodziny nie ma możliwości uzyskania na piśmie odmowy, bo każdorazowo,kolokwialnie mówiąc "całuje klamkę", mimo że wszystkie znaki na ziemi i niebie mówią, że rodzina jest w domu ? Wejść przez okno, wyważyć drzwi? Czatować pod sklepem na rodzinę, śledzić, tylko po to, żeby uzyskać odmowę na piśmie i nie popełnić błędu metodycznego? Zejdźmy na ziemię. To my jesteśmy dla rodziny, nie rodzina dla nas. Jeżeli ktoś chce zmiany, poprawy swojej sytuacji to skorzysta z pomocy, jeżeli nie, nic na siłę nie zmienimy. Faktem jest, że każda rodzina jest inna i potrzebuje mniej, lub więcej czasu na oswojenie się z asystentem rodziny, ale czy naszym zadaniem jest błaganie rodziny o współpracę? Nikt nie mówi tu o 2-3 wizytach i zakańczaniu pracy, bo "nikogo nie było", ale długotrwałym lekceważeniu pomocy społecznej i pogrywaniu w "kto lepiej wykiwa asystenta rodziny". Rodzina musi chcieć zmiany DLA SIEBIE a nie dla ASYSTENTA RODZINY.
Swoją drogą denerwuje mnie bardzo postrzeganie asystenta rodziny jako anioła stróża, który ma za wszelką cenę uratować rodzinę, odpowiadać za jej wszelkie błędy i problemy i wstydzić się za każde uchybienie czy niewywiązywanie się z funkcji opiekuńczo- wychowawczej. Już nie raz słyszałam, że niepowodzenia danej rodziny są winą asystenta, bo: nie dopilnował, nie zawiózł, nie przypomniał.