Napisano: 09 gru 2020, 11:36
Znane są sytuację, że organ pomocowy pomimo zakończenia sprawy z korzyścią dla opiekuna, w trybie skargowym na etapie WSA (po około 8-12 miesiącach) lub na etapie NSA (po 1,5 roku, a nawet po ponad 2 latach), po powrocie tychże spraw do organu pomocowego ten wydawał identycznie brzmiące niezgodne z przepisami decyzje (co wykazały sądy, zalecając organom prawidłowe wykładnie niewłaściwie użytych przepisów), podobnie jak rozpatrując ten sam wniosek za pierwszym razem.
Dopiero po odwołaniu do SKO opiekunowi przyznawano prawo do świadczenia, rozpatrując sprawę zgodnie z wszystkimi zaleceniami sądów.
Czy złożenie skargi (do WSA lub z powództwa cywilnego, do Wojewody lub Premiera ?) na organ pomocowy może wiązać się z jakimiś i jakimi konsekwencjami dla organu lub jego pracowników - raczej marne szanse mają opiekunowie, aby udowodnić rażące naruszenie prawa przez organ, a nawet jeśli by się udało to kary są symboliczne i spływają po organie (uiszczą karę z państwowej kasy) oraz po pracownikach (może dostaną upomnienie i dalej będą robić to samo)
Niektórzy z Was są takimi dowcipnisiami, że po dwóch latach odwołań i skarg, gdzie są dwa wyroki WSA i NSA pozytywne dla opiekuna, organ ponownie rozpatrując sprawę, traktuje ją tak jakby dwa lata wcześniej się nie zaczęła tylko dopiero teraz i przyznaje świadczenie na przyszłość, ale "okrada" opiekuna z należnego świadczenia za cały np. dwuletni okres od złożenia wniosku.
Dodam, że bardzo często (a może zawsze) naszymi sprawami zajmuje się kilka osób w organie - inspektor rozpatrujący wniosek "bezzwłocznie" tj. przez 29 dni (ale są żartownisie przedłużający rozpatrzenie o kolejnych 29 dni), "nadzorujący" go kierownik, "panujący" nad wszystkim dyrektor i "znający się na przepisach" radca prawny.
-----------
Krzysztof
