W sierpniu synowi skończyło się orzeczenie o niepełnosprawności, z punktem 7, uprawniającym do świadczenia.Poniewaz termin wizyty u psychiatry (zaswiadczenie potrzebne do zlozenia nowego wniosku) przesunięto nam na listopad, pomyślałam ok skorzystam z ustawy covidowej.Byłam w mops gdzie usłyszalam, ze tak, wszystko przedłuża sie automatycznie, i orzeczenie i swiadczenie.
Niestety 15wrzesnia šwiadczenie nie wpłynęło. Obdzwonilam pół mopsu, dział dla niepełnosprawnych poinformował mnie ze to nie ich sprawa, dział realizacji świadczeń z kolei ze to niemożliwe i musiałam dostać...
Po kilkunastu telefonach ustalili że tak tak przedluzylo sie ale sprawa jest w weryfikacji i czeka na podpis dyrektora.Kiedy to nastapi, nie wiadomo.
Postawiono mnie w sytuacji gdzie koncza mi się środki do życia i opłacania terapii syna, a do pracy nawet dorywczej iść nie mogę, no bo przecież mam świadczenie... którego de facto nie mam.
Pytanie jest takie - czy ktos wie jak dlugo trwa takie oczekiwanie na podpis? Niedługo miną 2 tyg po terminie wypłaty...