myślę sobie tak: jest to forum ogólnodostępne więc wzajemne krytykowanie się wpływa negatywnie na odbiór nas. Myślę też że wszędzie są problemy, i zdarzają się mało przyjemne syt. jednak naprawdę nie rozumiem po co dodatkowo się nakręcać? w pracy spędza się dużo czasu więc atmosfera ma ogromne znaczenie dla samopoczucia. I jest to straszne patrząc z mojej perspektywy bo ty i ja mamy na to wpływ. Stała praca jest towarem deficytowym i na każde miejsce jest 40 lub więcej innych osób. Jedno co mi się kojarzy w tym temacie \"ludzie ludziom zgotowali ten los\" - sami tworzymy warunki pracy więc chyba nam wszystkim powinno zależeć by były one jak najbardziej przyzwoite
tak oczywiscie matyldo , ale z niekórymi ludzmi sie poprostu nie da.
ja od długiego czasu mialam swietny kontkat z socjalnymi, zawsze zyczliwe , zawsze wzajmenie pomagałysmy sobie itp..
ale pewnego dnia usłyszalam pod drzwami jak obgaduja równo mnie i kolezanke , nasze zyciowe wybory, nasze sytuacje rodzinne, finansowe itp..
zabolało mnie to okropnie bo jezeli cos w pracy chca to niech dotykaja strefy zawodowej ale nie osobistej
to moja sprawa jaka podjełam decyzje ta czy tamta
no i niestety ale juz nie ma miedzy nami \"przyjazni\" bo sa fałszywe
Co wy marudzicie. Przy tak negatywnej selekcji jaka jest prowadzona na stanowiska z budżetówki chcielibyście pracować z ludźmi o wysokim morale. Takich w tych miejscach nie znajdziecie, jeżeli zdobycie stołka wymaga bezwzględności, podłożenia świni, czy wygryzienia kogoś. Tworzy się piekiełko wzajemnie żrących się osób. Niby każda z dyplomem mgr, ale przed otrzymaniem tego dyplomu powinno się również psychotesty przechodzić. Da się żyć, jeżeli człowiek stanie z boku i tylko swoje robi nie oglądając się na nikogo. Ja jeszcze nie mam na co narzekać, ale jak obserwuje z boku środowisko nauczycieli to włos się na d.u.p.i.e jeży. Ileż może być jadu i zawiści w grupie zawodowej aspirującej do miana przewodniej siły narodu. Czego dobrego mogą nauczyć dzieci takie zakłamane kreatury uczące je? Jeszcze jak jakaś starsza to ma ogłady trochę, ale reszta młodych wilczków wypuszczona bez kagańców świeżo po uczelniach XXI wieku, to już tragedia. Zero wiedzy, moralności. Tylko wyścig szczurów i rycie pod kim się tylko da. Ja nie wiem czy swoje dzieci dam do szkół na terenie swojej gminy, chyba że będę znał nauczyciela, bo byle komu to raczej ich nie oddam.
u nas pracownicy socj sa kluczowymi pracownikami wszystko toczy się wokol nich. Kierownk tez interesuje sie głównie ich sprawami i wiele z nich załatwiją wspólnie bo sam też jest pracownikiem socj. Nasz kierownik mówi: u nas w pomocy liczy sie tak a u WAS JAK? MY I WY....
różnie bywa.... Obgadują zawsze i tego nie zmienimy, natomiast my nie musimy się zniżać do ich poziomu. Ja mam w pokoju młodych, fajnych ludzi i tego się trzymam
gdyby OPSy nie były takimi babińcami atmosfera byłaby zupełnie inna w każdej jednostce
kobiety są okrutne dla siebie nawzajem i stąd te wszystkie kłótnie