Wydaje się, że tak na poważnie, to sprawa powinna być postawiona całkiem inaczej: 1) kwotę wydatków wyznacza wnioskodawca
2) wnioskodawca wpisuje kwotę na wniosku
3) administrator/zarządca sprawdza i potwierdza podaną kwotę
4) urzędnik w gminie formalnie nie ma nic do powiedzenia, jednak dla zachowania należytej staranności z reguły sprawdza tę kwotę
5) gdy nie ma zarządcy, to do urzędnika jednak należy podstawowe sprawdzenie (ale nie ustalane!) wydatków.
Tak więc należy uznać za wnioskodawcą zarówno 32,40zł, ułamek tej kwoty, jakąś średnią, zero, czy inną zbliżoną kwotę (oby tylko nie odbiegała rażąco od kwot rachunków, które z łaski swojej okazuje wnioskodawca).