Napisano: 22 lis 2016, 19:50
Jasne, że zarobki w pomocy społecznej są zbyt niskie, jednak z własnego podwórka wiem, że niektórzy pracownicy socjalni nie tyle, że zasługują na niskie zarobki co raczej w ogóle nie powinni pracować w tym zawodzie. Ja jeszcze nie widziałam, aby ktokolwiek z tych mających pretensje o niskie zarobki opisał przy tym swoje zawodowe osiągnięcia. Niestety mamy tu często do czynienia z syndromem roszczeniowego klienta, a więc "należy się mi". Skarby, pokażcie wójtom, burmistrzom, prezydentom, radnym, że zasługujecie na większe zarobki. Pokażcie dobrą pracę, nowatorskie rozwiązania, skuteczną pracę socjalną, realizowane projekty. Pytanie do pytającej: jaki pani projekt napisała i zrealizowała? Mi osobiście już ręce opadają, gdy pracownik socjalny, który notorycznie nie wywiązuje się ze swoich podstawowych obowiązków, a więc rzetelnego zebrania danych o sytuacji rodziny, dobrej diagnozy i który wyłącznie ogranicza się do oferowania pomocy finansowej nie zadając sobie nawet minimum wysiłku, by sprawdzić czy pomoc została wydatkowana zgodnie ze zgłaszaną potrzebą, przychodzi do mnie i bezczelnie twierdzi, że zarabia zbyt mało. Kotku, nie zarabiasz zbyt mało. Zajmujesz miejsce pracy komuś, kto jej nie ma a pracowałby lepiej od ciebie. Zarabiasz zbyt dużo, za taką pracę a właściwie za jej brak. To przez takich pracowników, jak ty jesteśmy postrzegani niemal wyłącznie, jako instytucja marnotrawiąca podatki. Nie przesądzam, czy osoba pytająca o zarobki faktycznie źle pracuje, ale niestety takie mam doświadczenie, że to najczęściej osoby źle pracujące niezadowolone są ze niskich zarobków. A dlaczego? A dlatego, że ja widząc, iż ktoś kto naprawdę dobrze pracuje i wykazuje się dużym zaangażowaniem w swoją pracę, sama podnoszę mu wynagrodzenie bez jakichkolwiek pytań z jego strony. Regułą jest też i to, że osoby spełniające się w tym zawodzie, wykazujące duże zaangażowanie niemal nigdy nie twierdzą, że mało zarabiają. Proszę mi wybaczyć jeśli kogoś uraziłam ale ja mam takie doświadczenia i to naprawdę wieloletnie. Niestety jakość kształcenia w Polsce jest pod zdechłym psem również na poziomie wyższych uczelni. Stąd dyplom magistra nie jest równy innemu takiemu dyplomowi. Dzisiaj studia magisterskie kończą osoby, które nie znają zasad pisowni a co dopiero mówić o sprawach poważniejszych. Czasem słyszę "ale ja mam wyższe wykształcenie i już tylko dlatego powinnam więcej zarabiać". Kotku, dobrze że je masz, bo dzisiaj to jest już minimum, by w ogóle pracować w tym zawodzie. Na nie robi wrażenia magister, który w pracy jest wysoce niesamodzielny i nieefektywny. Pokaż co potrafisz zawodowo a dyplom schowaj w szufladzie żeby pokazywać go kiedyś wnukom. Magister, który nie potrafi napisać nawet najprostszego projektu nie jest żadnym magistrem. Słowo to zresztą zostało strasznie zdewaluowane przez system, który zamiast nastawiać się na kształcenie mistrzów, nastawił się na zarabianie kasy i zajął się masową produkcją podróbek magistrów i to w dodatku chińskiej jakości.