Czytając Pani post, nasuwa mi się kilka pytań, które ułatwiłoby podjęcie decyzji, jak postąpić w tej sytuacji.
Po pierwsze, jaki jest przewidywany czas na otrzymaniu nowego lokalu z gminy? Wiemy, że zazwyczaj nie dzieje się to zbyt szybko, ale dobrze byłoby wiedzieć, bo jeśli to kwestia tego roku, to może nie warto tutaj zbytnio ingerować, jeśli Panowie w tym stanie trwali 3 lata i dawali radę.
Po drugie, której ze stron bardziej zależy na braku umowy najmu? Bo może być tak, że wynajmujący wynajmując lokal "na czarno" po prostu ustala niższe odstępne panom i dla nich też jest to korzystniejsze. Oczywiście mam świadomość, że jest to niezgodne z prawem, ale jeśli wynajem byłby legalny, doszedłby podatek i finalnie panowie z dodatkiem mieszkaniowym, płaciliby więcej niż teraz, a jeśli i tak stoją w perspektywie zmiany miejsca zamieszkania, to szkoda, by im było zaszkodzić na koniec.
Jeśli wina leży tylko i wyłącznie po stronie wynajmującego, a panowie chcieliby bardzo mieć umowę, można porozmawiać z wynajmującym i trochę "postraszyć", konsekwencjami wynajmu "na czarno"

Po trzecie, pyta Pani czemu nie szukają stancji z umową. Jeśli panowie czekają na lokal z gminy, a też jeden z panów jest emerytem (nie wiem w jakim stanie zdrowotnym), wyprowadzka nie jest taka prosta, jakby się z pozoru wydawało. Pakowanie, przewożenie rzeczy i w ogóle znalezienie lokalu z takim skromnym budżetem, nie jest łatwą sprawą i wydaje się lepszym, oczekiwanie na lokal gminny.
Kiedyś jak zaczynałam pracę w swoim OPS-ie, doświadczony pracownik socjalny powiedział mi, żebym zawsze rozpatrując sprawę zadała sobie pytanie "czy chce tej rodzinie pomóc?". Kwestia tego co Pani chce osiągnąć, ingerując w ten stan rzeczy.
Jesteśmy urzędnikami, ale także ludźmi i trzeba w tym znaleźć złoty środek.

Pozdrawiam