Mam nie lada zachwostkę. Otóż w wiadomościach Polsatu i TVN na okrągło trąbią o zamieszkach w dniu 11 listopada. Dwie sprawy:
1. Niemieccy zadymiarze twierdzą, że nie mogli brać udziału w zadymie, bo wcześniej zostali aresztowani przez policję i pokazują dokument z godziną 12:20. To ja mam pytanie, kogo więc policja aresztowała po raz drugi gdy oni rzekomo siedzieli w areszcie? Jakich Niemców dzisiaj wypuszczono z aresztu?
2. Ludzie krytycznej polityki zapewniają, że absolutnie nie zapraszali na zadymę ani zadymiarzy z Polski ani z Niemiec. I już im prawie uwierzyłem, gdyby nie mały szczegół. Chyba szefowa tej organizacji, w przypływie swojego geniuszu, postanowiła za chwilę udowodnić, jakimi Polacy są antyniemieckimi wrogami. Żeby to udowodnić zapewniła, że wysłali zaproszenia do uczestnictwa w zadymie aż w dziewięciu językach a tu Polacy czepiają się jedynie Niemców. Super inteligentna wypowiedź nawiązująca logiką do szacownego noblisty, który potrafił być jednocześnie za a nawet przeciw. Tak więc nie zapraszali ale zaprosili.
Ktoś napisał, że takiego zakłamania w relacjach mediów z tych wydarzeń nie było od czasu relacjonowania przez rządową telewizję pochodów 1-majowych. Analizując tylko dwa powyższe przypadki, trudno się z tym nie zgodzić.