Elmer pisze:eeee i tak TK uwali tego bubla.
Tu chodzi tylko o zysk koncernów farmaceutycznych i klinik.
Nie ma się co podniecać (chyba, że się jest lemingiem lub udziałowcem ww).
No ewentualnie dla takich środowisk jakie reprezentuje Ares to może i jedyna szansa na dzieck.
Nie zatrzymasz tego i nie zabronisz ludziom korzystania. Nie jest to droga metoda. Co to jest te 8-10 tys. na dziecko? To są grosze. Nie znoszę podejścia fanatycznego do problemu i pokrętnego tłumaczenia jakąś ideologią. Przy aktualnej nagonce na "ochronę życia" niedługo najzagorzalsi będą urządzać pogrzeby zużytym podpaskom. Twarde dane porównawcze gdzie są? - % ciąż z in-vitro przy udokumentowanej niepłodności i % ciąż z naprocośtam przy udokumentowanej niepłodności- o ile ktoś przy tym zawracał sobie głowę niepłodnymi i nie wybrał zdrowych żeby wskaźniki mu dobre wyszły.Elmer pisze:Ares strona proinvitro - daruj sobie. Może jeszcze GW zacytujesz plus koncern farmaceutyczny?
https://planujedziecko.familie.pl/artyku ... 710,1.html
https://wpolityce.pl/polityka/152013-gaz ... opagandzie
Betonowy. Poczytaj lepiej jakie są koszty in vitro i kto na tym zarabia. Rozumiem, że oni nie są nastawieni na zysk![]()
Teraz lekko przetworzę twój post, by ukazać błędy logiczne:
"Jeżeli płaci się kasę i dostaje się to co chce, to wszystko jest ok (rozumiem, że za nieudane zabiegi in vitro nie powinno się płacić? Tych jest większość. Nowatorskie podejście). Nie każda kobieta jest w stanie donosić dziecko i trzeba się z tym pogodzić (czyli zakazujemy in vitro?). Gorzej jak się płaci szarlatanom udającym leczenie (in vitro niczego nie leczy, czyli je zakazujemy). Jeżeli dzięki temu napro coś tam kobieta zaszła w ciążę, znaczy że nie było problemu bezpłodności i nie było żadnego leczenia (jeżeli jesteś chory na grypę, wziąłeś pigułkę i wyzdrowiałeś to znaczy, że nie byłeś chory)."
Proponuję przed wrzuceniem czegoś do internetu wpierw to przeczytać