Co z tą seksualnością i małżeństwem...

Wybrane tematy:
coś pozytywnego Dobra książka
[Anioł*]

Co z tą seksualnością i małżeństwem...

Post autor: [Anioł*] »

Zwracam się do Państwa z pytaniem, (to nie ma nic wspólnego z ankietą), chodzi mi o poważną dyskusję, nie będę oceniać wypowiedzi.

Jak postrzegacie Państwo instytucję małżeństwa osób z niepełnosprawnością? ( nie mylić z zaburzeniami psychicznymi).
1. czy Waszym zdaniem jest możliwym, aby osoby te realizowały się w roli matki i ojca? , wypełniały zadania op- wychowawcze względem swoich dzieci na równi praw i obowiązków z osobami pełnosprawnymi?
2. czy Waszym zdaniem istnieją logiczne przesłanki ku temu, aby ingerować w tę sferę? czy istnieją przeciwskazania ? jeśli tak, to jakie?

3. czy Waszym zdaniem należy podnosić poziom wiedzy, edukować osoby z niepełnosprawnością w sferze seksualności ? czy wręcz odwrotnie, nie mówić im o tym?

Proszę pominąć aspekt zapisów prawnych i badań, te znam. Proszę odnieść się tylko do własnych poglądów, spostrzeżeń, obserwacji z otoczenia, poglądów osób, które być może są dla Państwa znaczące w tej kwestii, literatury ( artykuły itp)

Jesteście Państwo inteligentni, otwarci na refelksje, więc może podejmiecie temat.
jednoręki

Re: Co z tą seksualnością i małżeństwem...

Post autor: jednoręki »

A czy osoby niepełnosprawne nie mają uczuć? Nie mają potrzeby posiadania rodziny i dzieci? Nie doświadczają popędu seksualnego? Na powyższe pytania odpowiedź jest taka, że jak każdy człowiek posiadają te wszystkie potrzeby. Ingerencja? Tylko wtedy, gdy ewidentnie nie potrafią podołać swoim rolom lub krzywdzą dzieci albo siebie. Traktowanie osób niepełnosprawnych w jakiś inny nadzwyczajny sposób, robienie z nich jakiejś kategorii specjalnej troski jest nie na miejscu. Nie mam ręki. Czy razem z ręką ucięto mi chęć posiadania dzieci? Czy razem z ręką utraciłem zdolność do kochania albo bycia rodzicem? Brednie.
Awatar użytkownika
de Charette
Administrator
Posty: 20561
Rejestracja: 07 maja 2014, 7:21
Zajmuję się:
Kontakt:

Re: Co z tą seksualnością i małżeństwem...

Post autor: de Charette »

typowe lewicowe tworzenie problemów:
1. tak;
2. nie;
3. sami o tym niech decydują. Mamy XXI wiek. Wszystko jest dostępne
cuiusvis hominis est errare, nullius nisi insipientis in errore perseverare
Awatar użytkownika
de Charette
Administrator
Posty: 20561
Rejestracja: 07 maja 2014, 7:21
Zajmuję się:
Kontakt:

Re: Co z tą seksualnością i małżeństwem...

Post autor: de Charette »

"Socjalizm jest to ustrój, w którym bohatersko pokonuje się trudności nieznane w żadnym innym ustroju!"
S. Kisielewski
cuiusvis hominis est errare, nullius nisi insipientis in errore perseverare
Gość

Re: Co z tą seksualnością i małżeństwem...

Post autor: Gość »

Osobiście znam rodzinę gdzie żona/matka jest niepełnosprawna. Od urodzenia nie ma jednej ręki. Ona - potrafi sobie świetnie radzić drugą ręką. Jest sprytniejsza niż nie jeden zdrowy. Poza tym to bardzo fajna, pozytywna, optymistyczna, inteligentna kobieta. Wraz z mężem i dzieckiem tworzą rodzinę, której niejedna zdrowa kobieta może tylko pozazdrościć. Nie ma patologii, alkoholu i innych takich.

Oczywiście, że mogło się tak słodko nie udać. Ale poziom ryzyka niczym nie różni się od zdrowych (fizycznie) osób.
kel

Re: Co z tą seksualnością i małżeństwem...

Post autor: kel »

popieram wypowiedź jednorękiego. pozdrawiam :)
[Anioł*]

Re: Co z tą seksualnością i małżeństwem...

Post autor: [Anioł*] »

Osoby z niepełnosprawnością intelektualną, ( obserwuje się zupełne negowanie edukacji seksualnej, tu: planowanie dzieci), też powinny je posiadać ?
Zauważa się, że osoby z niepełnosprawnością intelektualną mają ograniczone możliwości ( mniejsze lub większe w zależnosci od stopnia), kontrolowania pewnych czynności, zachowania, (myślenie przyczynowo- skutkowe??? ) a dzieci to odpowiedzialność, więc? Czy to się nie przedkłada na skalę ubóstwa, dysfunkcji rodzin..?
[ Anioł**]

Re: Co z tą seksualnością i małżeństwem...

Post autor: [ Anioł**] »

"sami o tym niech decydują. Mamy XXI wiek. Wszystko jest dostępne" pisze elmer

no ale jak mogą sami decydować, skoro mogą nie wiedzieć,że mają takie prawo, że jest coś takiego, jak edukacja seksualna, a im wolno o tym mówić, przecież wmawia się im, a osoby z niepełnosprawnością twierdzą z atym, "że oni to co innego, nie wolno im..."przecież pan wie,że połowa rodziców traktuje ich jako osoby aseksualne, postrzegajac ich potrzeby nie na poważnie, infantylnie.
Awatar użytkownika
de Charette
Administrator
Posty: 20561
Rejestracja: 07 maja 2014, 7:21
Zajmuję się:
Kontakt:

Re: Co z tą seksualnością i małżeństwem...

Post autor: de Charette »

miałem do czynienia w swoim czasie z tym środowiskiem, gwarantuję, że nie spotkałem przypadku gdzie opiekunowie tych osób nie traktowali ich seksualności poważnie.
Dopóki prawnie osoba nie jest ubezwłasnowolniona nie mamy prawa za nią decydować.
Za komuny takie osoby sterylizowano - często przymusowo. W nazizmie przeprowadzili eutanazje.
Jakie Pani proponuje rozwiązanie?
Nie sądzi Pani, że to głupie, iż osoby takie mają mieć prawo do decydowania kto ma nami rządzić a nie mają prawa do decydowania z kim iść do łóżka?
Rzeczą wtórną jest pozwalanie taki osobom zajmowanie się później własnymi dziećmi.

Znane i trochę prymitywne, ale może warto się zastanowić:
https://atrapa.net/chains/beethoven-i-aborcja.htm
cuiusvis hominis est errare, nullius nisi insipientis in errore perseverare
[Anioł*]

Re: Co z tą seksualnością i małżeństwem...

Post autor: [Anioł*] »

Ponad 5 milionów ludzi żyje ze swoją niepełnosprawnością. Ilu z nich jest rodzicami? Nie potrafimy powiedzieć. Nie ma żadnych badań na ten temat.
Pan napisał wcześniej "typowe lewicowe tworzenie problemów ", tymczasem literatura potwierdza,że niepełnosprawność to aktualnie jeden z ważniejszych problemów społecznych. Jak Pan zechce zapoznać się z badaniem Izdebskiego, Żyty, Parchomiuk czy Kijaka, to zauważy Pan, że temat seksualności ( małżeństwo, rodzicielstwo), jest tematem o którym w kategoriach " mają prawo"mówi się wciąż mało, ścierają się bardzo odmienne opinie Polaków.
Pan swoje stwierdzenie, dotyczące respektowania w pełni seksualności osób z niepełnosprawnością, potwierdza obserwacją. Wierzę. To dobrze. Widocznie bywał Pan w społeczności o moralnej kulturze i postawie.Ale dziwi mnie zaraz później Pana pogląd na temat odsępstwa od tego prawa " ubezwłasnowolnienie". Czyli co ? kobietę z niepełnosprawnością jej opiekun zaprowadza do ginekologa i każe zabezpieczyć "na amnen" i jest na to Pana zgoda? ale ok. zostawmy ten temat, bo zrobi się wielowątkowo.
Ja mam do czynienia z tym środowiskiem i mam spostrzeżenia wręcz odmienne, apropos szanowana praw dot. seksualności tych osób, zakładania rodziny, potomstwa, edukacji seksuaalnej. Proszę zobaczyć. To słowa moich rozmówców.

„Kiedy byliśmy oboje w dziennym ośrodku dla osób niepełnosprawnych i Agnieszka mi się spodobała i bardzo chcieliśmy ze sobą być, to zapytałem panią kierownik, czy możemy być razem, denerwowałem się, tak się czaiłem, ale odważyłem się, żeby zgoda była. Rodzice jak się dowiedzieli, że chcemy się pobrać, to nie chcieli się zgodzić” (Marek, lat 32)

------------------------
„ Kiedy już w końcu się pobraliśmy, nie mogliśmy mieć dziecka od razu, ale rodzicom nic nie mówiliśmy, udawaliśmy, że to nas nie interesuje, że nie będziemy się starać o dziecko, baliśmy się, a po cichu chodziliśmy do lekarza. Moje rodzeństwo, moi rówieśnicy mają rodziny, mają dzieci” ( Jan, lat 46).
-----------------
Nigdy nikt nam nie tłumaczył, nie mówił nic o seksualności, tak jakby się bali, jak można zaplanować dziecko. Wszystko co wiem, to sam się dowiedziałem, z żoną gdzieś słyszeliśmy, czytaliśmy, a ważne było. Bo co to znaczy np. ciąża zagrożona no i czy dziecko też może się urodzić niepełnosprawne ,ja czułem się odpowiedzialny za rodzinę, za to co będzie, ale bałem się, teraz wiem, że nie było o co… ” ( Jacek, lat 37).
ODPOWIEDZ