Z informacji od pracowników z "naszego" Ropsu wynika, że zaproponowane warunki były takie, że prawie nikt się nie zdecydował na przejście, więc ROPS wyludnił się już kilka miesięcy przed końcem roku i było gorzej im bliżej jego końca. W grudniu to już mało kto telefony odbierał bo nikogo nie było.
Ale protestują konkretni lekarze, a nie wszyscy. Rezydencji są w podobnej dupie jeśli nie większej co urzędnicy. Zarabiają mało, a pracują (pracowali, bo zdaje się że wypowiadają masowo opt-outy) zdecydowanie ponad normę. W tym kraju się gnoi wszystkich którzy wprost nie generują zysku (z wyłączeniem kasty rządzącej i znajomych królika) - urzędników, nauczycieli, referendarzy, rezydentów itd. To pokłosie neoliberalnej ideologii taniego państwa która od kilkudziesięciu lat ma się dobrze, pomimo ewidentnych dowodów na to, że generuje jedynie straty po stronie państwa.
Z tego co wiem, z naszego ROPSu do wojewody przeszli wszyscy. I z takim samym wynagrodzeniem. Kiedyś podpatrzyłam, że nowo zatrudniony dostał 2700 brutto + wysługa lat:)
Chciałbym zarabiać tyle co nauczyciel i mieć tyle wolnego co oni. Oczywiście nie nadaję się na te stanowisko bo jestem porywczy ale oni nie mają powodów do narzekań (bo tu kolejna patologia- urzędnik odpowiedzialny za oświatę w gminie dostaje mniej niż nauczyciel z podobnym 10 letnim stażem).