Napisano: 20 kwie 2012, 11:50
kurcze ja nie bojam

tyle, ze nie ja namieszałam i nawet nie wiem od czego zaczac i jak wytłumaczyc problem... a ten co namieszał, chcac rozikłac problem namieszał jeszcze bardziej, ze juz sam nawet nie wie gdzie i jak...

natworzone bez pojecia kilka decyzji zmieniajacych... jako podmiot decyzji wybrana zupełnie inna osoba niz wspólnie gospodarujaca... ahhh szalenstwo...
Lepiej grzeszyć a potem żałować, niż żałować, że się nie grzeszyło hehe ;P