Mariuszu, to nie karciani mieli lepiej, ale dyrektorzy gorzej. Likwidacja Karty spowodowała, że apodyktyczny dyrektor o mentalności kierownika warzywniaka nie musi z ludźmi się liczyć kierując placówką jak własnym folwarkiem. Podnoszony kiedyś problem zwalniania źle pracujących karcianych był problemem dyrektorów nie potrafiących znaleźć argumentów za zwolnieniem, a nie ochrony prawnej złego pracownika

. Ci co zarządzali placówką w sposób partycypacyjny (najczęściej osoby, które awansowały na to stanowisko ze stanowiska pedagogicznego, a nie zostali "przywiezieni w teczce) przeważnie nie mieli z tym problemów.
Mówienie o oszczędnościach jest ordynarnym kłamstwem i próbą "wciśnięcia kitu ciemnemu ludowi". Co ciekawe ciemny lud od lat to kupuje

Od 3 lat nie pracuję w placówkach opiekuńczo-wychowawczych. Jako podatnik (wspólnie z 15 milionami innych podatników)nie odczułem tych oszczędności osiągniętych dzięki okradzeniu i upokorzeniu 1500 ludzi zatrudnionych na kartę w placówkach op-wych. Nie płacę mniejszych podatków, władza coraz głębiej sięga do mojej kieszeni. Pomimo trzykrotnego spadku cen ropy na giełdach za paliwo ciągle płacę tyle samo (a dodatkowo samorząd od niedawna wyciąga jeszcze ode mnie pieniądze w płatnej strefie parkowania), piecza zastępcza kosztuje coraz więcej
https://serwisy.gazetaprawna.pl/samorzad ... epcza.html , przybywa urzędników, rząd planuje zakup 200 nowych limuzyn, stan usług oferowanych mi przez państwo (za które płacę podatkami) jest coraz gorszy. Pisanie w tej sytuacji o "myśleniu z innej epoki" i "nierozumieniu" jest zabawne i świadczy o....
Cynizmem jest pisanie o korzyściach dla dzieci, bo wiem w jakim stanie psychicznym i fizycznym są ci, którzy pozostali i pracują z dziećmi po 40 godzin. Problem w placówkach był dualizm zatrudnienia umożliwiający wyzyskiwanie ludzi zatrudnianych na kp. Problem ten został stworzony w wyniku błędnych decyzji, naruszających prawo (taka sama płaca, za taka sama pracę) i rozwiązany z naruszeniem prawa. Mogę tylko w tej sytuacji winić pracowników "karcianych" i związki zawodowe za to, że pozwoliły by ten proceder zaistniał i się utrwalił. Po 10 latach zaniechanie okazało się przyczyną likwidacji KN.
Kasiaki pisze:po 3 godzinach porannego dyżurku sru do domku scedowując wszystko na tych co 40 godz.
Gdyby nie stworzenie możliwości zatrudnienia "wychowawcy gorszego sortu" na 40 godzin, którym łatało się dziury w planie, prace te pewnie wykonywałby ten sam pracownik jako "karciany".