Witam,
Chciałabym prosić o radę i objaśnienie.
Dziś do domofonu zadzwoniła pani,jak się okazało pracownik socjalny. Była na nas skarga mailowa. Podobno sąsiadka słyszała awantury i niepokojący płacz dzieci.Przyznam szczerze, że byłam w takim szoku, że do teraz nie wiem czy to co Pani przy mnie wypełniła było tym formularzem do niebieskiej karty...? Ogólnie zastanawia mnie jak to wygląda. O nic z tego wszystkiego nie zapytałam. Ogólnie może ciężko w to uwierzyć , ale jesteśmy normalną rodziną. Bez nałogów, bez przemocy... Mąż ma dobrą pracę. Dzieci są zadbane, wesołe i nie bite... Czasami mamy z mężem małe sprzeczki, ale zupełnie niegroźne i krótkie-jak to w większości związków. Sąsiadce z dołu od początku przeszkadza nasz synek i jego biganie po mieszkaniu, tańce czy problemy z usypianiem. Aby ktokolwiek zareagował ubarwiła sytuację i zmyślała. Wszystko wyjaśniłam Pani, która mnie odwiedziła, ale w sumie nie wiem jak to dalej wygląda?