Napisano: 09 sie 2023, 11:16
Mam małżeństwo starsze, mieszkające w nędznych warunkach, Pani jest zbieraczką, takie są przypuszczenia-bo ma cały dom zagracony rzeczami, gdzie mówi ze wszystko jest jej potrzebne. Czasami siostra jej pomorze posprzatać i od nowa gromadzi....Średnio je uporządkowuje. Pan jest schorowany ma kłopoty z chodzeniem i potrzebuje opieki, mówi z enie ma apetytu i nic nie je. Sąsiedzi twierdzą, że ona go zamorzyła, ciągle wzywa pogotowie-żeby go chodź na chwile zabrali do szpitala-chodź nie ma przesłanek i pogotowie go nie zabiera. Pani jest cwana, maja zasoby pieniezne ze sprzedaży ziemi z czerwca br, zasugerowano im zmiane miejsca zamieszkania, kupno lokalu innego, prywatny DPS, lecz PAni nie zdecydowała się na nic, mówi z będzie malowała pomieszczenia. (gdzie naszym zdaniem nic to nie da). Złożono wniosek do ZOL dla meza - juz kiedyś był i zona go stamtąd zabrała bo musiała płacić za męza Nie zdecydowali się na nic- a telefony ciagle sa ze środowiska. Jak można cos jeszcze zdziałać. Każdy zarzuca ze środowiska ze nic nie działamy w tym kierunku, jakieś porady, wskazówki?