Mam taki skomplikowany przypadek.
Pan rozwodnik sądownie ma dziecko pod opieką już dłuższy czas. W czerwcu wyszła sprawa, że dziecko uciekło od niego do babci w innej miejscowości, bo podobno tatuś pije i bije. Zleciłam dwa wywiady: u nas - tzn. u Pana i w innej gminie - u babci.
Pan w wywiadzie zaznaczył, że dziecko jest na wakacjach u babci i wcale nie uciekło (dziecko - nastolatka).
Z wywiadu u babci wynikło, że dziecko od dłuższego czasu mieszka u babci a babcia wniosła o rodzinę zastępczą. Sprawa w toku, mamy dokumenty, na tej podstawie wypłaty dla pana wstrzymane i oczekujemy na rozstrzygnięcie przez sąd. Matka dziecka siedzi za granicą i ani myśli wracać.
Ojciec bombarduje nas teraz telefonami co drugi dzień, ze sprawa będzie trwała 20 lat a on ponosi koszty utrzymania dziecka bo płaci za internat od września i żąda wypłat.
1. Jak długo może trwać taka sprawa sądowa, jeśli strony się nie dogadują?
2. Czy dobrze zrobiliśmy wstrzymując wypłaty?