ukry z widłami

Wybrane tematy:
coś pozytywnego Dobra książka
ODPOWIEDZ
...

ukry z widłami

Post autor: ... »

każdy ukrainiec z widłami to Posejdon, buahahahahahahaha
test

Re: ukry z widłami

Post autor: test »

Tak uważasz, czy jesteś rosyjskim prowokatorem?
Banderolog

Re: ukry z widłami

Post autor: Banderolog »

Ja tez tak uwazam. A nie jestem rosjaninem ani prowokatorem.
katiusza

Re: ukry z widłami

Post autor: katiusza »

No to jesteś zwykłym id.iotą
...

Re: ukry z widłami

Post autor: ... »

nagle po ukrach jeżdżą wozy bojowe z blachami germany, niby co, armia pokoju??
...

Re: ukry z widłami

Post autor: ... »

ukry to faszysty, przykład to "AZOW"
...

Re: ukry z widłami

Post autor: ... »

uciekają z Debalcewe zamiast brać widły siekiery, piły i bronic kraju, innych to umieli tak zabijać a od wroga to spieprzają
Emilii

Re: ukry z widłami

Post autor: Emilii »

jakiego kraju ..i kto dzisiaj idzie na wojnę z piłami i siekierami. Wystarszy dobra strategia /przemyślana taktyka..
mrówka

Re: ukry z widłami

Post autor: mrówka »

A my kim będziemy już niedługo?

Generał Ben Hodges, dowódca wojsk lądowych USA w Europie, w rozmowie z „The Wall Street Journal” przyznaje, że coraz bardziej pokutuje lansowane na Zachodzie podejście „nie prowokujmy Rosji”. Jego zdaniem, obawa przed prowokowaniem Rosjan kompletnie mija się z celem. „Ich nie można sprowokować. Oni teraz robią dokładnie to, czego tylko chcą”. Wojskowy prognozuje, że działania Kremla ukierunkowane są na mobilizację sił i przygotowanie do wojny.

- Wierzę, że Rosjanie mobilizują się teraz do wojny, która w moim przekonaniu wybuchnie w przeciągu najbliższych pięciu-sześciu lat. Nie chodzi o to, że Rosja zacznie wojnę w ciągu tych pięciu czy sześciu lat, ale myślę, że oni właśnie teraz przewidują, że sprawy mają się tak, iż Rosja będzie uczestniczyła w wojnie – w jakimś stopniu, w jakiejś skali, z jakimś jeszcze bliżej nieokreślonym wrogiem w przeciągu tych pięciu czy sześciu lat – prognozuje dowódca wojsk lądowych USA w Europie.

Ponadto w rozmowie z „The Wall Street Journal” gen. Ben Hodges zwraca uwagę, że „to, co dzieje się teraz na wschodzie Ukrainy jest bardzo poważnym problemem”

- Kiedy ostrzelali Mariupol, to przykuło moją uwagę. Mariupol jest niezwykle istotnym miejscem w tym konflikcie. Miasto z 500 tys. mieszkańców w rejonie Morza Czarnego. Rosja musi teraz zaopatrywać Krym z morza lub powietrza i jest to bardzo kosztowne. Dlatego jest oczywiste, że będzie teraz dążyć do przejęcia szlaków transportowych na drodze lądowej. Mariupol jest dokładnie na tym szlaku (...) Mówi się, że to, co prezydent Rosji Władimir Putin zrobił na Ukrainie jest manifestacją jego strategicznego spojrzenia na świat. Więc jeśli weźmiemy pod uwagę zaawansowany sprzęt wojskowy przerzucony tam w ostatnim czasie do... nazwijmy to „pełnomocników” Putina... to staje się jasne, że oni raczej nie zamierzają się stamtąd nigdzie ruszać – tłumaczy generał Ben Hodges.

Wojskowy wyjaśnia, że w skład nowej broni dostarczonej do tych „pełnomocników” wchodzi m.in. część najnowszego systemu obrony przeciwlotniczej oraz nowoczesnych systemów elektronicznych wykorzystywanych na polu bitwy. W ocenie dowódcy wojsk lądowych USA w Europie ten poziom wsparcia powinien sugerować Ukrainie, że to już nie jest wojna podjazdowa, ani zwykła demonstracja.

- Oni tam osiągnęli poziom gotowości bojowej dalece wykraczający poza jakiekolwiek możliwości, które mogłaby kiedykolwiek osiągnąć organizacja paramilitarna czy grupa rebeliantów – zauważa gen. Hodges.

Amerykański wojskowy w rozmowie z „The Wall Street Journal” przyznaje, że coraz bardziej pokutuje lansowane na Zachodzie podejście „nie prowokujmy Rosji”. Jego zdaniem, obawa przed prowokowaniem Rosjan kompletnie mija się z celem.

- Ich nie można sprowokować. Oni teraz robią dokładnie to, czego tylko chcą – tłumaczy gen. Ben Hodges."
ODPOWIEDZ