Bóg jest wielki

[de Charette]

bo dał nam wolna wolę i sami to robimy.

PS. nie wiem jakie masz traumatyczne przeżycia związane z molestowaniem przez księży, ale to są naprawdę sporadyczne przypadki rzadsze niż w innych grupach wyznaniowych więc mógłbyś skończyć z głodnym testem

[do elmera]

to dlaczego oczekujesz dla siebie i swoich dzieci czegoś innego od ksiedza niż od np. górnika - nich on ci daje rozgrzeszenia i uczy twoje dzieci np. religii

[de Charette]

1. w ogóle nie kumam o czym ty piszesz;
2. co ma wolna wola do twojego stwierdzenia?
3. nie za dużo wody ognistej?

[betonowy]

Elmer - wcale te przypadki nie są rzadkie. Porównaj sobie liczbę ujawnionych przypadków do ogólnej liczby księży i porównaj sobie ujawnione w społeczeństwie przypadki do liczby ludności. Po prostu - życie tylko i wyłącznie w męskim towarzystwie oraz pitolenie bzdur o ludzkiej seksualności powoduje sztuczne wytworzenie skłonności homoseksualnych i zaburzenia na tle seksualnym. Fundują sobie to z czym niby tak zaciekle walczą. Stają się homoseksualistami i pedofilami. Tak jak i w więzieniu. Tam też męskie towarzystwo powoduje zaburzenia. Do tego stopnia, że nawet wytwarza się społeczna więzienna funkcja prostytutki - cwel.

[de Charette]

podaj mi te statystyki na które się powołujesz. Ja widziałem inne.
Jak znajdę w wolnej chwili rzucę.

[de Charette]

https://nczas.com/publicystyka/skandale- ... ych-swiec/

[de Charette]

https://gosc.pl/doc/1539006.Pedofile-Ilu ... -to-ksieza

[betonowy]

Jeżeli tworzy się środowisko osób tej samej płci, a przeciwną płeć traktuje jak brudne dzieło szatana, to w obrębie osób tej samej płci zacznie po pewnym czasie kwitnąć miłość we wszelakiej postaci - i jeszcze powiedzą, że ich uczucie jest najprawdziwsze. To samo się tyczy kobiet, jeżeli zamknie je się w grupie a samca przedstawi jako brudnego sapiącego ogiera, czyhającego tylko jakby tu zasadzić. Nienaturalizm i zaprzeczenie człowieczeństwa prowadzi do patologizacji środowiska. Warunkiem prawidłowego rozwoju społecznego jest komunikacja między płciami, bo jak jej nie ma to później jedni na drugich patrzą jak na ufo.

Mam w rodzinie zakonnicę. Jak przyjeżdża to daje nam te swoje materiały i książeczki "prorodzinne" i namawiające do życia "z Bogiem w prawdzie". Normalnie włos na plecach się jeży co za kity im tam wciskają. Programowe pranie mózgu z zaszczepionym poczuciem winy niskości i grzeszności. Nigdy tego nie mogłem zrozumieć, jakiemu bogu może zależeć na całkowitym zniewoleniu człowieka, jeżeli nasz Bóg to dobro? Odbierałem to zawsze na poziomie jakiejś chrześcijańskiej sekty, w której główną rolę odgrywa nie Bóg, tylko władza jednego człowieka nad drugim.

Ale może moja wiara jest zbyt słaba i jeszcze nie dorosłem do takiego poziomu posłuszeństwa?

[betonowy]

Gdzieś czytałem, że w starożytności jak oddział ruszał na wojnę to zabierał ze sobą stado kóz. Zaspokajały one ich wszystkie potrzeby - społeczne, cielesne, żywieniowe, odzieżowe.

[de Charette]

nie dorosłeś
Nie wszystko jest takie proste jak ci się wydaje
Zbyt wszystko upraszczasz.
Człowiek nie jest istotą na wskroś racjonalną, ani rządzoną przez naturę (nie jest "zwierzęciem").
Wiara nie polega na posłuszeństwie
Nie wszyscy w więzieniach są homo - a wg twojej teorii winno tak być. Podobnie w wojsku czy w marynarce.

Komunikacja między płciami nie jest warunkiem prawidłowego rozwoju. Ba nawet bym rzekł, że lepszym warunkiem rozwoju jest rywalizacja.