Pomoc Policji to żadna agresja, tylko święte prawo zagrożonego. Policjanci wcale nie muszą towarzyszyć asystentowi przez 2 godziny. Ich zadanie ma polegać jedynie na utemperowaniu agresora. Policja ma odpowiednie metody i środki by wyperswadować krewkiej osobie niewłaściwe zachowanie, a czasem sama obecność funkcjonariusza w zupełności wystarcza. Oczywiście, że asystent powinien mieć odpowiednie predyspozycje i umiejętności do przeciwdziałania agresji, ale sytuacje też bywają różne. Jeżeli jest taka potrzeba, to należy korzystać z wszelkiego dostępnego wsparcia, a gdy zasada wzajemnego poszanowania już zostanie wypracowana, to budowanie dalszych relacji z rodziną nie jest takie trudne. W działaniach ratowniczych i pomocowych podstawową zasadą jest własne bezpieczeństwo – nie pomożesz nikomu, gdy sama będziesz czuła się zagrożona. Dopiero mając komfort pełnego panowania nad sytuacją można efektywnie wykonywać swoje obowiązki służbowe i udzielać wsparcia podopiecznym.ania57 pisze:Obawiam się, że Policjanci nie będą chcieli towarzyszyć asystentowi w czasie dwugodzinnych wizyt u podopiecznych MOPS. Zresztą asystent to osoba wykształcona i sam może poradzić sobie z rozwiązanim problmu agresji w rodzinie. Przecież, wezwanie Policji to też agresja. Jak później współpracować z rodziną, jeżeli już na początku budowania relacji asystent będzie wspierał się działąniami agresywnymi i władczymi.