
Kati@ pisze:Aby dostać dopłaty musi być spełniona unijna a nie polska definicja rolnika. To osoba albo firma, która prowadzi działalność rolniczą, czyli uprawia pole albo utrzymuje je w dobrym stanie. Unijne regulacje nie wymagają przedstawienia żadnych dokumentów, że rolnik ma prawo do ziemi, do której stara się o dopłaty. Takie rozwiązanie powstało między innymi dlatego, że często użytkowanie ziemi odbywa się na podstawie umów ustnych, a nie spisanych.
Źle Ci kołatało.Tom. pisze:czyli dobrze mi we łbie kołatało, że zaprzestanie działalności rolniczej może skutkować brakiem uprawnień do dopłatKati@ pisze:Aby dostać dopłaty musi być spełniona unijna a nie polska definicja rolnika. To osoba albo firma, która prowadzi działalność rolniczą![]()
i orzeczeń w tym stylu jest masaW tym miejscu zauważyć należy, że - jak podkreśla się w uzasadnieniach wyroków sądów administracyjnych - ustawodawca, ustalając dopłaty bezpośrednie do gruntów miał na względzie wprowadzenie dodatkowych środków pieniężnych, które wyrównywałyby stopniowo szanse gospodarstw wiejskich. Takie rozumienie posiadania połączonego z faktycznym użytkowaniem gruntów rolnych, wiąże się z celem tych dopłat, czyli dofinansowaniem do produkcji rolnej i pomocy rolnikom rzeczywiście użytkującym posiadane grunty rolne. Wnioskowana pomoc finansowa w formie płatności bezpośrednich udzielona może być tylko tym podmiotom, które są faktycznymi użytkownikami gruntów rolnych tzn. producentom rolnym, którzy rolniczo użytkują posiadane działki rolne, a nadto utrzymują je w dobrej kulturze rolnej przy zachowaniu wymogów ochrony środowiska. Tytuł prawny do gruntu nie został więc przewidziany jako przesłanka konieczna do ubiegania się o wspomniane świadczenia (por. wyroki NSA w Warszawie z dnia: 13 czerwca 2012 r. II GSK 734/2011, z dnia 19 maja 2011 r. II GSK 500/2010 i z dnia 29 sierpnia 2007 r. II GSK 122/2007 oraz wyrok WSA w Poznaniu z dnia 17 maja 2011 r. III SA/Po 732/2010).
Sama zatem możność władania gruntami rolnymi na podstawie prawa własności nie jest wystarczająca, liczy się bowiem efektywne (rzeczywiste) w sensie gospodarczym korzystanie z gruntów, czyli faktyczne ich użytkowanie. Innymi słowy płatność przysługuje za rolnicze użytkowanie działek rolnych, a konsekwencją tak wyraźnie przyjętego celu przyznawania płatności jest fakt, że właściciel nie może otrzymać takich dopłat za działki, których - w danym roku objętym przyznawaną płatnością-nie posiadał, nie prowadził na nich upraw, a więc nie utrzymywał ich zgodnie z zasadami zwykłej dobrej praktyki rolniczej.
u nas jest tak samo. dlatego rolnicy rezygnują z szo bo wolą brać dopłaty i mieć kontynuację ubezpieczenia w KRUSsylwiaW pisze:Nasz KRUS wyłącza z ubezpieczenia rolników, których nie zgłosiliśmy choć na chwilkę w ZUS i rolnicy ci, jak twierdzi pracownik KRUS, nie mają prawa do wyboru ubezpieczenia w ZUS lub KRUS. Siłą rzeczy zostaną chyba ubezpieczone przez nas w ZUS. KRUS zwróci wspomnianym rolnikom składki za cały okres pobierania św.piel/szo/zdo. Niektórym nawet począwszy od roku 2010. Rolnicy, którzy oświadczyli, że nie uprawiają ziemi, wg powyższych wypowiedzi, stracą prawo do dopłat za ten okres...
Coś mi tu śmierdzi...