Możesz porozmawiać z dyrekcją szkoły, ale sądzę, że się nie zgodzi, i trudno będzie się temu dziwić... Szkoła to szkoła, a nie jadłodajnia dla naszych klientów.
U nas w tamtym roku dozywialismy w stolowce szkolnej (szkola na wsi) podopiecznego. Byl to samotny mezczyzna na wozku, do miasta 17 km. Dyrektor szkoly sgodzil sie na to.