Uprzejmie proszę o wymianę doświadczeń odnośnie funkcjonowania oraz ewentualnego wnioskowania o rozwiązanie rodzin zastępczych. zastanawiamy się jak postępujecie w chwili kiedy dziecko przebywając w pieczy zastępczej ma uregulowaną sytuację prawną, opiekunem prawnym jest np. brat lub babcia tworząca RZ, rodzice naturalni nie wykazują zainteresowania współpracy oraz nie utrzymują kontaktów ze swoimi dziećmi, natomiast w naszym odczuciu rodzina zastępcza funkcjonuje tylko mając na celu pobieranie świadczeń. jak postępujecie w takich przypadkach? czy wnioskujecie o likwidację rodzin? czy czekacie może aż dziecko, które przebywa w pieczy ukończy 18 lat bądź zakończy edukację na poziomie liceum/technikum?
Jeżeli poza motywacją nie można rodzinie zastępczej nic zarzucić (żadnych zaniedbań) to sąd nie rozwiąże takiej rodziny. Ale jeżeli "dziecko ma uregulowana sytuację prawną", czyli jak rozumiem rodzice są pozbawieni władzy rodzicielskiej lub nie żyją to wtedy macie obowiązek zgłosić takie dziecko do adopcji. My mieliśmy przypadek adopcji nawet 11 letniej dziewczynki.
rodzinie zastępczej nie można z reguły nic zarzucić (żadnych zaniedbań w kierunku dziecka). my też od razu zgłaszamy dziecko z uregulowaną sytuacją prawną do ośrodka adopcyjnego, jednak dostajemy odpowiedź, że ze względu na więzi łączące dziecko z babcią/bratem/siostrą (ogólnie opiekunem prawnym) ośrodek nie zgłasza go do adopcji, więc cała procedura się ucina - dziecko z uregulowaną sytuacją prawną, niekiedy posiadające swój dochód, przebywa nadal w rodzinie zastępczej ustanowionej w osobach opiekuna prawnego.
Podsumowując, my - jako pcpr -nie wykonujemy wtedy już pracy ukierunkowanej na dążeniu do jakiegoś konkretnego celu (np. odzyskanie dziecka przez RN, uregulowanie sytuacji dziecka), no oprócz wsparcia finansowego, systematycznego wejścia w środowisko i dążenia do usamodzielnienia w przyszłości wychowanka... nie macie takiego poczucia bezsilności w tej kwestii? może również inne osoby wypowiedzą się w tej kwestii?