Mam taką sytuację, osoba niepełnosprawna stara się o zwrot za pieluchomajtki. jest to osoba samotna, ciężko chora, nie mogąca się podpisać. wniosek przyniosła sąsiadka. Czy ona może odebrać pieniądze w imieniu osoby niepełnopsrawnej?
My wysyłamy pocztą. Ale jak w kasie, to rzeczywiście z upoważnieniem. Może ma konto? Czasami ludzie to z niewiadomych powodów to ukrywają (a może być taniej, wygodniej i szybciej).
Dzięki za odpowiedzi.
Z pisemnym upoważnieniem jest taki problem ze osoba niepełnosprawna nie moze się podpisać więc upoważnienia nie podpisze. Pocztą nie wysyłamy natomiast konta ta osoba nie posiada.
jesli tylko w dowodzie jest podpis to my sie nie czepiamy jak ten podpis wyglada (lub kto podpisuje) na upowaznieniu, problem jest jak w dowodzie jest \"podpis niemozliwy\", wtedy odsylamy juz niestety do notariusza
W sumie wystarczyłby tuszowy odcisk palca (plus te inne formalności). Ale rzeczywiście w ostateczności to już tylko notariusz. A może gmina mogłaby potwierdzić takie pełnomocnictwo ustanowione na \"stałe\"?
przecież własnoręczny podpis może potwierdzić pracownik z ops-u może też być tuszowy odcisk palca. jak mi sąsiadka przynosi wniosek to przymykam oko i wierze że podpisał wnioskodawca, a kase wysyłam przekazem wiem przynajmniej że listonosz zaniesie do niepełnosprawnego. Ostatnio miałam przypadek że dzieci między sobą dochodziły czy ojciec dostał dofinansowanie za aparat i na konto której córki poszła kasa. Ja przelewam na taki rachunek jaki jest wskazany we wniosku skoro wniosek jest podpisany nie jestem w stanie sprawdzić czyj to podpis. Zresztą jak ktoś jest osobą leżącą to nie można oczekiwać że osobiście przyniesie wniosek o zwrot za pieluchy. Jak ma uczynnego sąsiada to tylko się cieszyć że jeszcze są tacy ludzie.