Witam serdecznie,
mój problem to nadużywający alkohol tata. Ja od dwóch lat mieszkam w Warszawie (przyjechałam za pracą), a trójka mego młodszego rodzeństwa wraz z mamą mieszkają na wsi. Tata pije często alkohol, mama zalatana (na wsi jest dużo pracy), no i dzieci patrzące na pijanego ojca. Fatalny przykład. Zdecydowałam się na kuratora sądowego, oczywiście dla taty, bo jego zachowanie jest nie do zniesienia. Mama dzwoni i płacze, dzieciaki maja po 12, 13 i 9 lat. Nie chcą się uczyć, często się buntują i są agresywne. Odkąd pamiętam tata pije, kiedyś jak byłam mała to jeszcze bił mame, teraz tego nie robi. Jakieś 18 lat temu miał kuratora. Często pod wplywem wsiada za kółko, czy samochody, czy ciągnika. Boję się że się zabije, albo co gorsze, kogoś zabije. Dwunastoletni brat jest wykorzystywany przez tatę, gdyż zamiast się uczyć i bawić, to pracuję w polu, jeździ ciągnikiem lub pomaga tacie go naprawiać. Proszę o jakąkolwiek pomoc, z góry dziękuję
Hej Sylvana. Jestem tu po raz pierwszy i tez mam pijącego tatę. Nie wiem tak naprawdę gdzie dokładnie szukać pomocy, może zacząć od niebieskiej linii, pójścia na spotkanie Al- Anon, ponoć osoby tam można zasięgnąć porady od czego zacząć i do jakich instytucji zwrócić się o pomoc. Wydaje mi się jednak, że przymusowe leczenie, kuratorzy itd. to daleka droga. Ważne jest natomiast dla twoich bliskich, aby zacząć działać już.
Mój mąż dorastał w takim domu. Gehenna jaką przeżył zatruwa mu życie do dziś. Z rodzeństwem już jest problem , bo zaczął się okres dojrzewania. Takim dzieciom trzeba dobrego, ciepłego, bezpiecznego domu, to może da się uratować ich głowy. Nie masz możliwości ściągnięcia mamy i rodzeństwa do Wawy? Mama chce tam zostać?
Nie ma możliwości jakiegoś odseparowania się od ojca? Nie twierdzę że macie mu nie pomóc w żaden sposób, ale uważam że przede wszystkim rodzina musi mieć spokój i bezpieczeństwo.
dziewczyny!!!nie tędy droga!!!aby pomagać komuś najpierw samemu trzeba być silnym by się z tym zmierzyć a to znajdziecie w samopomocowych grupach dda/ddd no i psycholog.Są osoby(a znam takie)które mają i ponad 60 lat a jeszcze do tej pory nie potrafiły sie wyzwolić z jarzma przeszłości dzieciństwa.To jest wciąż jątrząca sie rana na której zasechł strup - trzeba pujść do w.w osób - ,,zerwać go\" opatrzyć i zadbać o to - pracując nad sobą by to się z czasem zagoiło.napewno będzie bolało i nie będzie to od razu ale z czasem napewno przyniesie ukojenie.Ja wam to gwarantuję bo to przechodzę i z czasem jest mi lepiej,lżej.Sylvana!!!jeśli mogę ci w czymś pomóc to wal śmiało