Witam,
Nie znalazłam nic o zasiłkach celowych (tj. "zapomoga" na węgiel, energie itp.), dlatego otwieram nowy temat.
Moja mama złożyła wniosek o wspomożenie (może tak to nazwę) przez Opiekę Społeczną na rzecz wyprawki szkolnej najmłodszej siostry (zeszyty, przybory szkolne, brakujące podręczniki). Nie widziałam wzoru podania, więc nie wiem, czy jest jakaś kwota przez nią wyszczególniona,ale to mniej istotne. Mama długo pozostawała osobą bezrobotną. Od bardzo dawna od początku miesiąca jest na okresie próbnym (co do wniosku udokumentowała). Poza tym bierze zasiłek rodzinny w wysokości chyba 260-270 zł.
Wspominała, że na wniosku trzeba było zaznaczyć pozycję, dlaczego potrzebuje tej pomocy (czy z powodu uzależnienia,bezrobocia,przemocy w rodzinie).
Tu nasunęła mi się myśl,czy tylko te kryteria świadczą o problemie ubóstwa...
Mama złożyła wniosek, wyszła z opieki i oświadczyła, że pracownicy opieki społecznej zrobią wywiad u mnie (nie mieszkam z mamą, jestem w separacji, wynajmuję wraz z synem mieszkanie w tej samej gminie) oraz u brata(mieszka w innej gminie), czy to my nie bylibyśmy w stanie jej pomóc.
Zabolało mnie to, bo gdybym ja miała czy brat pieniądze (bo pomagamy jak tylko się da,ale ciężko nam finansowo), to w życiu nie doprowadzilibyśmy, żeby wyprawkę szkolną siostrze musiała opieka finansować. Czy pracownicy opieki społecznej mają prawo posunąć się do tak bezdusznych kroków?
Jeśli tak, to po co jest takie finansowanie? Po co innym kładą pieniądze, skoro dobrze wiedzą, że nie potrzebują ich tak jak Ci, którzy wstydzą się o tą pomoc poprosić?
Jestem oburzona, że ktoś, kto ma mieszkanie socjalne, nie ma problemów z nałogami, nie znęca się nad dzieckiem, które wychowuje się samemu, że ten ktoś został potraktowany jakby chciał wyłudzić te pieniądze. Gdy ludzie naprawdę potrzebują pomocy, to jej nie ma. Czy pracownicy opieki społecznej mają prawo wyliczać mnie i mojego brata z naszych przychodów, mają prawo wiedzieć o naszych zobowiązaniach finansowych?
Przecież to chore, bo jak dziecko nie pomogłoby swojej matce, jak rodzeństwo by nie pomogło w sfinansowaniu wyprawki do szkoły?
Nie rozumiem.