Witam, mam pytanie odnośnie tego jak wliczać dochód osoby samotnej jeżeli na oświadczeniu majątkowym podaje że ma 24 tysiące oszczędności, i poza tym innych żadnych dochodów. Klient zgłasza się po zasiłek stały i teoretycznie się na niego kwalifikuje, tylko teraz te oszczędności..? Bardzo liczę na pomoc
Oszczędności w mojej opinii nie są dochodem. Nie powinny być traktowane jako dochód - najwyżej odsetki jakie płaci bank z tyt lokaty (o ile oszczędności są przechowywane na koncie) - Oszczędności stanowią zasoby strony, które mogą zostać przez nią wykorzystane do rozwiązania trudnej sytuacji życiowej.
Kwestie przyznania zasiłku stałego proszę rozstrzygnąć indywidualnie - w mojej ocenie - zasiłek przysługuje jeżeli strona co miesiąc osiąga dochód kwalifikujący ją do świadczenia, czyli mniejszy niż kryterium dochodowe.
Przede wszystkim należałoby zbadać z jakiego tytuły i kiedy zgromadzono te oszczędności, a następnie sprawdzić, czy jednak nie zakwalifikować ich jako dochód na podstawie art. 8 ust. 11 i 12 ustawy o pomocy społecznej. Może ta osoba w ciągu 12 miesięcy poprzedzających miesiąc złożenia wniosku otrzymała dochód należny za dany okres, odszkodowanie, spadek, zwrot podatku lub jakiegoś innego świadczenia, a może sprzedała nieruchomość? A to już są dochody. Co do zasady oszczędności nie są dochodem tylko składnikiem majątku, ale kształtują sytuację materialną wnioskodawcy, od której zależy prawo do świadczeń z pomocy społecznej. Oprócz przepisów dotyczących kwalifikowania się poszczególnych osób do konkretnych świadczeń z pomocy społecznej, należy mieć również na uwadze ogólne cele i zasady pomocy społecznej. Mimo zerowych dochodów dana osoba z uwagi na zgromadzone oszczędności może być „samowystarczalna”. Wypada rozważyć czy akurat ten wnioskodawca może funkcjonować wykorzystując swoje zasoby i możliwości (czyli oszczędności). Zgodnie z art. 2 ust. 1 ustawy o pomocy społecznej: „Pomoc społeczna jest instytucją polityki społecznej państwa, mającą na celu umożliwienie osobom i rodzinom przezwyciężanie trudnych sytuacji życiowych, których nie są one w stanie pokonać, wykorzystując własne uprawnienia, zasoby i możliwości.
Klient posiada oszczędności gromadzone podczas zatrudnienia, które ustało w zeszłym roku. Do marca 2018 klient miał świadczenie rehabilitacyjne. Obecnie żyje z oszczędności które przecież za jakiś czas straci. Ustalono że oszczędności uzbierał w ciągu okresu pracy czyli dwa lata temu, jednak wszystkiego nie wydał i teraz ma te 24 tysiące. Czy nie wydaje wam się, że wtedy nie obejmuje tych 12 miesięcy? bo uzyskał je dużo wcześniej?
W takim razie art. 8 ust. 11 i 12 nie mają zastosowania, a więc klient jest osobą bez żadnego dochodu i będzie mu przysługiwał zasiłek, jeżeli uznasz, że mimo posiadanych sporych zasobów wnioskodawca nie jest w stanie samodzielnie przezwyciężyć swojej trudnej sytuacji życiowej.
W mojej opinii - rozważasz przyznanie pomocy finansowej a więc wymaga to uznania, że trudna sytuacja klienta, której jakoby nie może przezwyciężyć dotyczy finansów. Czy faktycznie ktoś kto posiada 24 tyś. oszczędności wymaga wsparcia z pieniędzy podatników? Czy to jest wobec nich fair? Przełóżmy to na sytuację niesłużbową - załóżmy, że pomagasz innym z własnych środków i spotykasz człowieka proszącego o pomoc finansową, który mówi Ci, że ma 24 tyś. Pomagasz? Wiele osób posiada mniejszą "poduszkę finansową". Uważam, że powinien najpierw zużyć oszczędności.
Zgadzam się z przedmówcami - tak jak mówiłem - tutaj wchodzi w grę rozstrzygnięcie indywidualne, oparte o pełną analizę zgromadzonych dokumentów, to Ty musisz podjąć decyzję, bo to Ty prowadzisz to postępowanie i znasz wszystkie przesłanki.
Zwrócił bym jednak uwagę na coś, o czym chyba często w pomocy społecznej zapominamy.
Mianowicie art. 3 ust. 2 tj "Zadaniem pomocy społecznej jest zapobieganie sytuacjom, o których mowa w art. 2 ust. 1, przez podejmowanie działań zmierzających do życiowego usamodzielnienia osób i rodzin oraz ich integracji ze środowiskiem."
art. 2 ust 1. "Pomoc społeczna jest instytucją polityki społecznej państwa, mającą na celu umożliwienie osobom i rodzinom przezwyciężanie trudnych sytuacji życiowych, których nie są one w stanie pokonać, wykorzystując własne uprawnienia, zasoby i możliwości."
Zatem Pomoc społeczna ma również zapobiegać sytuacjom wymienionym w pkt. 2 ust 1. W takim razie - osoba która odmawiała sobie przyjemności, oszczędzała, (co w zasadzie każdy pochwala i nawet państwo nas do tego zachęca ) ma dostać odmowę przyznania zasiłku stałego, wydać te wszystkie pieniądze i dopiero znaleźć się w sytuacji wymienionej w punkcie 2 ust 1?
W takim wypadku, pomoc społeczna raczej taką osobę doprowadza do tego, że znajdzie się ona w tak ciężkiej sytuacji życiowej. A ma być wręcz odwrotnie.
sama nie wiem,ale tu chodzi o zasiłek stały z tyt.niepełnosprawności,orzeczenie ma a zasiłek stały przysługuje w wys.różnicy miedzy kryterium a dochodem.obecnie nie ma dochodu ja bym przyznała,a oszczędności wcześniej nabyte potraktowałabym na równi z samochodem wcześniej nabytym,przecież nie musiałby go sprzedawać starając się o zasiłek stały
Pozwalam sobie na komentarz - bardzo trafiły do mnie ostatnie słowa, dotyczące tego, że ktoś żyje oszczędnie - a jest za to niejako karany. Faktycznie, gdyby ta osoba przepiłą te pieniądze (zamiast zaoszczędzić), albo kupiła sobie za to samochód - problemu by nie było. To jest przykład znacznie szerszego zjawiska. Argument, że ktoś posiada oszczędności (i np. nie ma własnego mieszkania) nie zasługuje na pomoc, a ktoś, kto mieszkanie ma, ale nie pracuje więc nie oszczędza - zasługuje, jest formalistycznie słuszny... Podobnie jest w przypadku wymierzania rodzinom opłat za dps - tym razem rodzina, która nie ma dochodu, ale żyje w willi nie płaci, a rodzeństwo, które nie mają nic, ale zarabiają na życie (i na wynajem mieszkania - tylko że to nikogo nie obchodzi...) - muszą płacić.
Dziękuję za wypowiedź i pozdrawiam!
Chodzi mi o zwykły rozsądek i odpowiedzialność w wydawaniu czyichś (podatników) pieniędzy. Tradycyjna pomoc kojarzy mi się z sytuacją gdy daje się komuś coś czego ten drugi nie ma.
Zużycie oszczędności powinno być naturalnym zjawiskiem w tej sytuacji - i dopiero później pomoc mająca na celu zapobieganie trudnym sytuacjom. Brak oszczędności nie równa się jeszcze trudnej sytuacji. Nie oceniłbym tego także jako karanie kogoś. Proszę przemyśleć - jakie są Wasze lub Waszych znajomych oszczędności. Czy zgłaszacie się do OPS o pomoc - żeby zapobiegli Waszej trudnej sytuacji?
Taka jest moja opinia dot. finansów - oczywiście trzeba to skonfrontować z całą sytuacją (warunki mieszkaniowe,konieczność leczenia, koszty zakupu leków, pomoc rodziny).