Mam 21 lat. Jestem studentem 3 roku na energetyce na AGH w Krakowie. Nie podoba mi się ten kierunek a szczególnie przedmioty techniczne. Najbardziej elektrotechnika, którą zdałem w zeszłym semestrze i teraz Maszyny i urządzenia energetyczne (Pompy, Turbiny) oraz Maszyny elektryczne i Automatyka w Energetyce. Nie wiem za bardzo co mam zrobić ze swoim życiem. Mam umysł raczej ścisły, ale nie techniczny.
Od podstawówki i w gimnazjum zawsze byłem najlepszy z matmy. Wygrywałem konkursy itp.
W liceum najlepiej szło mi z matmy i najbardziej lubiłem robić i w domu zadania i w szkole, nie miałem żadnego problemu z matematyką. Uzyskałem 100% z matury rozszerzonej jak i podstawowej w 2014r z matematyki. Zdałem też fizykę rozszerzoną na 67% i angielski na 70%. Dodam, że miałem świetną nauczycielkę z matematyki i kolegę z którym siedziałem w ławce (on miał 98%) z którym razem napędzaliśmy i motywowaliśmy się do pracy.
Dodam, że rozważałem pójście na ekonomię, ale strasznie nie podobał mi się przedmiot Podstawy Przedsiębiorczości-nudy. Rozważałem też Informatykę i ekonometrię oraz matematykę, ale ostatecznie odrzuciłem.
Mój kolega studiuje na PW w Warszawie i jest na matmie, a ja wybrałem techniczny kierunek i z roku na rok jest coraz ciężej i gorzej. Czuję, że straciłem zainteresowanie tą dziedziną.
Robiłem praktyki w miejskiej ciepłowni i po prostu tragedia - nudno jak flaki z olejem - w ogóle mnie to nie kręci. Wiem, że moje perspektywy to nie tylko ciepłownie - jest wiele dobrych firm w dużych miastach, ale mimo wszystko nie widzę siebie w przemyśle.
Moje pytanie brzmi co powinienem zrobić, bo mam stan depresyjny bo nie widzę przyszłości dla siebie a moje plany się posypały.
Myślę, żeby zacząć Informatykę na wydziale Informatyki Elektroniki i Telekomunikacji na AGH w przyszłym roku bo na 2 roku dla informatyków można się załapać do branży IT na płatne staże. Z tym że w Liceum ta informatyka to też mi się nie podobała aż tak. Owszem lubię bazy danych, Excela - bardzo dużo w nim pracuje nawet sam dla siebie tworze jakieś wykresy, programy obliczeniowe, ale nie znam się na SQL i innych językach (Java, Python, C#, php) - czarna magia. Poznałem C++ i Visual Studio takie podstawy i trochę html, ale tylko podstawy. Strasznie nie lubiłem html'a bo brzydkie strony wychodziły i dużo zachodu tam było.
Nie wiem czy to istotne, ale lubię gry i rywalizację np szachy-jestem całkiem niezły elo 1805, pokera, inne gry podobne, umysłowe.
Pójście na matematykę-no nie wiem. Po liceum myślałem że z informatyką (na matmie) będzie ciężko. No i na AGH matma jest słaba raczej. Na PW jest najlepsza albo na UW, no i jeszcze UJ ale jakoś do UJ jestem zrażony (kampus na Ruczaju w Krakowie jest gdzieś w polu).
Akurat jestem w takiej sytuacji, że z moją maturą dostanę się wszędzie.
Czuję się źle jak patrzę jak wszyscy wkoło zaczynają pracę w firmach (koleżanka po Informatyce i ekonometrii studiowała i pracowała w niezłej firmie już na 2 roku jako tester oprogramowania).
Na moich studiach na wykładach z matmy miałem świetnego wykładowcę. Po prostu bardzo lubiłem matematykę na studiach-ale tylko wykłady. Ćwiczenia były tragiczne, gdyż pani myliła się często. Z kolei Podstawy Informatyki to jakaś kompletna klapa - a powłok i komend Linuxa dalej nie ogarniam.
Z drugiej strony za to na targach pracy po prostu jest olbrzymie zainteresowanie informatykami-wszędzie jest praca.
Ogólnie czekam na jakąś analizę mojej sytuacji bo zgłupiałem i z góry dziękuję za przeczytanie tego i pomoc.