Popełniłam ogromny błąd. W rodzinie zachodziła koordynacja i rodzinne było wypłacane za granicą. Nagle za granicą zmarł mąż. Kobitka jako wdowa przyszła do nas z aktem zgonu męża i wniosła wniosek o rodzinne z dodatkiem z tytułu samotnego. Przyznaliśmy. Za rok znowu złożyła przedkładając decyzję instytucji zagranicznej o przyznaniu renty rodzinnej i renty po zmarłym z wyrównaniem za ubiegły rok. Wliczyliśmy dochód z renty (nie przekraczało) i wypłacaliśmy dalej (nie pytajcie dlaczego). Teraz przychodzi pismo z ROPS, że część tej renty to zasiłek rodzinny i wszystko co było wypłacone będzie do zwrotu. To duża kwota. Kobitka już zapowiada apelacje. Co teraz będzie? Czy istnieje prawdopodobieństwo że poniosę odpowiedzialność za wydane decyzje? Jak się bronić i jak tłumaczyć?
nie rozumiem jak część renty to zasiłek? tz. że mąż nie żyje a ktoś wypłaca jej zasiłek rodzinny? pewnie zrobiłabym to sam w członkach rodziny nie ma nieboszczyka to jaka koordynacja?