Przyjmę dziecko w ramach rodziny zastępczej niezawodowej - Piecza Zastępcza

  
Strona 1 z 2    [ Posty: 12 ]

Napisano: 24 kwie 2020, 11:48


Szanowni Państwo,

niniejszym zgłaszam, iż mam warunki i chęci, aby przyjąć dziecko w ramach rodziny zastępczej niezawodowej. Zatem jeżeli któryś MOPS lub PCPR ma za mało rodzin zastępczych, to chętnie pomogę.

Jeśli chodzi o szkolenie, to mam wszystkie wymagane dokumenty oraz pozytywne opinie, aby do niego przystąpić, jednak w moim rejonowym PCPR szkolenie ma być dopiero za kilka miesięcy, (w dodatku to jeszcze nic pewnego...). Jeżeli więc któryś ośrodek chciałby mnie przeszkolić (może być odpłatnie), to bardzo proszę o kontakt, nawet jeżeli w grę wchodziłaby zmiana meldunku.

Dziecko (lub dzieci) mogę również przyjąć bez kursu, ponieważ - zgodnie z prawem - na odbycie kursu mam 6 miesięcy od przyjęcia dziecka do domu. Wszystko więc zależy jedynie od dobrej woli i potrzeb danej jednostki (MOPS-u lub PCPR-u).

Mój mail: vanotek@protonmail.com

[Ogłoszenie jest ważne, dopóki jest widoczne.]
Vanotek
Praktykant
Posty: 6
Od: 24 kwie 2020, 10:31
Zajmuję się: SZ


Napisano: 29 kwie 2020, 9:56

Niestety muszę Panią/Pana rozczarować. Bez ukończenia szkolenia żaden organizator nie zdecyduje się na umieszczenie dziecka u Pani/Pana w rodzinie zastępczej. Samo posiadanie wszelkich wymaganych dokumentów i pozytywnych opinii nic nie daje. Trzeba mieć szkolenie. Koniec kropka. To nie jest wymysł pracowników pieczy zastępczej tylko ustawodawcy, kiedy tworzył ustawę o wspieraniu rodziny. Przykro mi. To jest tak, jakby chciała Pani jeździć samochodem bez prawa jazdy. Przecież jeździć umiem ale czekam na kurs... a szkolenie to tylko głupi kwitek na koniec (no cóż ale takie są przepisy, że wymagają tego kwitka a nie tego czy ktoś umie jeździć).

Problem ze szkoleniami generalnie istnieje z tego powodu, że my dorośli - jako społeczeństwo (jeszcze do tego mówiące o sobie katolickie), nie dorośliśmy do tego aby pomagać bliźniemu (a zwłaszcza małemu), chętnie damy jaką kasę fundacji czy wesprzemy jakąś zbiórkę czy też pokrzyczymy pod sejmem w obronie życia poczętego ale jak już przyjdzie aby zaopiekować się kimś przez dłuższy okres (a nie daj boże chorym) to już nie ma nikogo chętnego.....
W związku z powyższym nie ma generalnie chętnych do bycia rodzinami zastępczymi (i żadne przepisy tego nie zmienią - wbrew wieloletnim wysiłkom ministerstwa). Co z kolej powoduje problemy z zebraniem się grupy (kandydatów) do przeszkolenia na rodzinę zastępczą. W związku z powyższym (przy obecnych przepisach) nie ma możliwości aby przeszkolił Panią/Pana inny powiat bez zgody powiatu macierzystego a jeszcze do tego aby Pan/Pani za to sama zapłaciła.
Nie wiem skąd Pani/Pan pochodzi ale proponuję dopytać się u siebie w PCPR czy MOPS o możliwość wysłania na szkolenia dla kandydatów na rodzinę zastępczą, organizowane przez centra/ośrodki polityki społecznej, które są przy każdym urzędzie marszałkowskim i w niektórych województwach organizują co kilka miesięcy szkolenia dla kandydatów na rodziny zastępczej (organizują pojedyncze rodziny z danego powiatu) aby dani kandydaci za długo nie czekali.
Niestety nie ma takiego prawa o którym Pani/Pan pisze: "Dziecko (lub dzieci) mogę również przyjąć bez kursu, ponieważ - zgodnie z prawem - na odbycie kursu mam 6 miesięcy od przyjęcia dziecka do domu."
Takie coś istnieje w obrocie prawnym ale sąd stosuje to wyjątkowo i najczęściej w sytuacji kiedy np. dziecko w wyniku interwencji policji zostało umieszczone np. pod opieką cioci a ciocia zdecyduje się na zostanie rodziną zastępczą. Wówczas sąd, w trybie zabezpieczenia dziecka (najczęściej bez opinii organizatora) ustanawia ją rodziną zastępcza i zobowiązuje do ukończenia szkolenia w ciągu tych 6 miesięcy. Co niestety w Pani/Pana przypadku nie zadziała bo ..... patrz początek posta.

Życzę wytrwałości i jeszcze trochę cierpliwości.
Grzegorz_I
Stażysta
Posty: 130
Od: 31 lip 2018, 12:28
Zajmuję się: Piecza zastępcza

Napisano: 30 kwie 2020, 1:12

Bardzo dziękuję za wyczerpującą (p)odpowiedź oraz miłe słowa.

Tragiczne w tym wszystkim jest to, że ustawodawca nie zauważa, iż żadnych badań i kursów nie muszą mieć biologiczni rodzice, czyli 99,9% społeczeństwa. To niesprawiedliwe i nielogiczne w stosunku do osób chętnych, do zostania rodziną zastępczą lub adopcyjną. Właśnie przez takie podejście do kandydatów + zamordyzm, ostatecznie tak mało jest tego typu rodzin. Przecież jeszcze nie tak dawno można było zabrać dziecko z domu dziecka na wakacje, czy na święta i wystarczyła do tego jedynie zgoda dyrekcji. Tak wiem - teraz niektórzy mówią, że dzieci wracając do szarej rzeczywistości domu dziecka, mogły cierpieć. Jednak lepsze choćby krótkie chwile w normalnym domu, niż całkowity brak takich wzorców. Zmierzam jednak do czego innego - proszę zauważyć, że dzieciom nikt krzywdy w tych domach nie robił. A jednak mimo tych pozytywnych (i wieloletnich!) doświadczeń, procedury na rodziny zastępcze i adopcyjne stają coraz bardziej nieludzkie. Domyślne zakładanie, że zgłaszający się kandydaci, to potencjalni przestępcy czy wariaci, jest paranoją w czystej postaci (a paranoja jest jednostką chorobową i jako taka podlega leczeniu). Mówienie więc przy takich przepisach o jakimkolwiek dobru dziecka, brzmi niczym ponury żart - "operacja się udała, ale pacjent zmarł"...

Tymczasem udało mi się ustalić, że:
- MOPS / PCPR, które nie mają w najbliższym czasie szkoleń, a mają kandydatów po pozytywnym przejściu m.in. psychologa, mogą wystawić skierowanie na kurs i wówczas jest on (odpłatnie) przeprowadzany przez zewnętrzny podmiot (oczywiście mający na to zgodę),
- są MOPS / PCPR, którym naprawdę zależy i kwestię zameldowania traktują elastycznie (czyli w grę wchodzi przemeldowanie lub zgoda macierzystego organu),
- są również przypadki, że sąd jednak wydaje zgodę na umieszczenie dziecka u tzw. obcych mu ludzi, w tym 6-cio miesięcznym okresie, w którym oczywiście muszą zaliczyć kurs na rodzinę zastępczą. I takie zdroworozsądkowe podejście niektórych sądów, chyba najlepiej świadczy o właściwej interpretacji tego przepisu - czyli ma on służyć rzeczywistemu dobru dziecka, a nie umieszczaniu dziecka w koszarach (czyli domu dziecka).
Vanotek
Praktykant
Posty: 6
Od: 24 kwie 2020, 10:31
Zajmuję się: SZ

Napisano: 30 kwie 2020, 9:46

Vanotek pisze:
30 kwie 2020, 1:12

Tymczasem udało mi się ustalić, że:
- MOPS / PCPR, które nie mają w najbliższym czasie szkoleń, a mają kandydatów po pozytywnym przejściu m.in. psychologa, mogą wystawić skierowanie na kurs i wówczas jest on (odpłatnie) przeprowadzany przez zewnętrzny podmiot (oczywiście mający na to zgodę),
To się zgadza ale dla Pani/Pana jest to bezpłatne. Musi być bezpłatne. Jeśli jest wydawane skierowanie na kurs zewnętrzny to koszt tego szkolenia zawsze musi ponosić organizator pieczy czyli PCPR, MOPS czy jak pisałem Centrum Polityki Społecznej. Wszelkie inne działania są niezgodne z prawem.

A co do tego co wyżej Pani/Pan napisała wszystko się zgadza, ale to niestety jest tak, jak próbuje się na siłę wprowadzić model anglosaski do kraju z zupełnie inną kulturą i zachowaniami (to co opisywałem). Z bliżej nieznanych chyba nikomu przyczyn ministerstwo z uporem maniaka od wielu lat lansuje na siłę pewien model, który wiadomo że się nie sprawdził nawet w tamtych krajach (dziecko przed osiągnięciem pełnoletności "zalicza" po drodze nieraz kilka czy kilkanaście rodzin zastępczych), nie sprawdza i nie będzie się sprawdzał zwłaszcza w Polsce. Masakra dopiero się zacznie od 01 stycznia 2021 kiedy placówki będą musiały zejść do poziomu 14 dzieci w jednej placówce. A co z resztą? ......
Grzegorz_I
Stażysta
Posty: 130
Od: 31 lip 2018, 12:28
Zajmuję się: Piecza zastępcza

Napisano: 30 kwie 2020, 11:44

Dziękuję za informacje.
>
>
Grzegorz_I pisze: Masakra dopiero się zacznie od 01 stycznia 2021 kiedy placówki będą musiały zejść do poziomu 14 dzieci w jednej placówce. A co z resztą? ......
Hmm, ja mieszkam w dużym mieście na południu Polski i tutaj ani MOPS-owi, ani PCPR-owi nie zależy na szkoleniu kandydatów. Zbywanie, odwlekanie oraz brak szkoleń - tak to wygląda tutaj w praktyce. Nie wiem, może rodzin zastępczych mają już po prostu za dużo? Wychodzi więc na to, że przyporządkowanie kandydatów (ze względu na meldunek) do lokalnych ośrodków, to ogromny błąd całego systemu pieczy zastępczej. Przecież nawet ośrodki adopcyjne i przychodnie nie mają rejonizacji. Również dowody osobiste oraz paszporty można wyrabiać w dowolnym urzędzie. W tej sytuacji nie dziwi więc fakt, że ośrodki, którym naprawdę zależy na pozyskaniu rodzin zastępczych, starają się w jakikolwiek (legalny) sposób, omijać tę absurdalną blokadę rejonizacyjną.
Vanotek
Praktykant
Posty: 6
Od: 24 kwie 2020, 10:31
Zajmuję się: SZ

Napisano: 13 maja 2020, 10:20

vanotek - nie znam Cię ale po tym co napisałem (cyt:
Tragiczne w tym wszystkim jest to, że ustawodawca nie zauważa, iż żadnych badań i kursów nie muszą mieć biologiczni rodzice, czyli 99,9% społeczeństwa. To niesprawiedliwe i nielogiczne w stosunku do osób chętnych, do zostania rodziną zastępczą lub adopcyjną)
to na 99% nie nadajesz się na rodzinę zastępczą, lub zostaniesz nią i w jakimś kawałku swojej dobrej roboty i tak będziesz krzywdził dzieci swoimi przekonaniami- oczywiście podkreślam że wniosek ten wyciągam tylko po tych dwóch zdaniach- może to tylko twoja chwilowa frustracja, brak zrozumienia, albo właśnie brak przeszkolenia, może kilka godzin na terapii lub spotkanie ze psychologiem wystarczy abyś zrozumiał dlaczego są to toksyczne dwa zdania.
ewentualnie pomyśl o tym, że to tylko chwilowa przeszkoda.

Sąd może ustanowić rodzinę zastępczą z osób które nie mają żadnego szkolenia opinii , nawet z osób które normalnie nie mogłby być rodziną zastępczą - np. osobę skazaną za przestępstwa seksualne wobec dzieci. potem taka rodzina trafia do pcpr i ten ma 6 miesięcy na przeszkolenie i wystawienie opinii dla sądu ( która to opinia dalej nie jest wiążąca). ale najczęściej dzieje się w w ramach jednej rodziny.

jak się nie myle tozgłosić się na rodzinę zastępczą i szkolić możesz w całej Polsce i uzyskać świadectwo ukoczenia szkolenia... trzeba wziąć pod uwagę tylko:
Art. 45. Na wniosek kandydata do pełnienia funkcji rodziny zastępczej zawodowej, rodziny zastępczej niezawodo-wej lub prowadzenia rodzinnego domu dziecka, posiadającego świadectwo ukończenia szkolenia, o którym mowa w art. 44 ust. 1, organizator rodzinnej pieczy zastępczej właściwy ze względu na miejsce zamieszkania kandydata wydaje zaświadczenie kwalifikacyjne zawierające potwierdzenie ukończenia tego szkolenia oraz spełniania warunków, o których mowa w art. 42.
inspektorw
Stażysta
Posty: 158
Od: 22 sie 2017, 9:01
Zajmuję się: inspektorowaniem

Napisano: 19 maja 2020, 21:50

Bardzo dziękuję za odpowiedź.
inspektorw pisze: vanotek - nie znam Cię ale po tym co napisałem (cyt:
Tragiczne w tym wszystkim jest to, że ustawodawca nie zauważa, iż żadnych badań i kursów nie muszą mieć biologiczni rodzice, czyli 99,9% społeczeństwa. To niesprawiedliwe i nielogiczne w stosunku do osób chętnych, do zostania rodziną zastępczą lub adopcyjną)
to na 99% nie nadajesz się na rodzinę zastępczą, lub zostaniesz nią i w jakimś kawałku swojej dobrej roboty i tak będziesz krzywdził dzieci swoimi przekonaniami- oczywiście podkreślam że wniosek ten wyciągam tylko po tych dwóch zdaniach- może to tylko twoja chwilowa frustracja, brak zrozumienia, albo właśnie brak przeszkolenia, może kilka godzin na terapii lub spotkanie ze psychologiem wystarczy abyś zrozumiał dlaczego są to toksyczne dwa zdania.
ewentualnie pomyśl o tym, że to tylko chwilowa przeszkoda.
Jako osobie obiektywnie patrzącej na otaczający mnie świat, chodziło jedynie o to, że zgodnie z obecnie założoną przez ustawodawcę "logiką", każdy przyszły rodzic zastępczy, nie posiada naturalnego instynktu opiekuńczo-wychowawczego, skoro przymusowo i za wszelką cenę takiego kandydata chce się przeszkolić... . Przecież to jest absurd, bo jak w takim razie wytłumaczyć domniemanie (przez tego samego ustawodawcę), posiadania kwalifikacji przez biologicznych rodziców do opieki nad dzieckiem? Spadły z nieba? Chyba jednak nie, skoro czasami dzieci są odbierane takim rodzicom przez opiekę społeczną. Zatem na porodówkach też powinny być obowiązkowe szkolenia i tylko pozytywne ukończenie takiegoż, powinno uprawniać matkę / ojca do zabrania dziecka ze szpitala do domu. A jednak brzmi to, jak z filmu o nazistach, nieprawdaż? O taki problem więc chodzi, aczkolwiek wcale nie mówię, że szkolenia nie są potrzebne, bo niektórym ludziom na pewno nie jedno i nie dwa by się przydały.
W każdym razie z powyższego wynikają kolejne pytania:
- dlaczego np. nauczyciel, lekarz, psycholog też muszą przechodzić takie szkolenie? (przecież sami mają wiedzę, aby szkolić innych),
- jakie kwalifikacje do zostania rodzicem mieli np. pracownicy MOPS / PCPR (nie, to nie jest moja złośliwość) w momencie, gdy rodziły się ich własne dzieci?

Skoro więc mówimy o potencjalnym braku zrozumienia i frustracji u kandydatów na rodziców zastępczych, to najpierw należałoby poprawić logiczność przepisów, a nie wysyłać kandydatów na terapię, która - jak widać - pilnie przydałaby się przede wszystkim osobom, piszącym takie buble prawne. Nawiasem mówiąc, aby w Polsce zostać posłem, nie trzeba mieć pozytywnej opinii psychiatry, ani przechodzić jakichkolwiek szkoleń (no może poza obsługą automatu do oddawania głosów).



inspektorw pisze: jak się nie myle tozgłosić się na rodzinę zastępczą i szkolić możesz w całej Polsce i uzyskać świadectwo ukoczenia szkolenia... trzeba wziąć pod uwagę tylko:
Art. 45. Na wniosek kandydata do pełnienia funkcji rodziny zastępczej zawodowej, rodziny zastępczej niezawodo-wej lub prowadzenia rodzinnego domu dziecka, posiadającego świadectwo ukończenia szkolenia, o którym mowa w art. 44 ust. 1, organizator rodzinnej pieczy zastępczej właściwy ze względu na miejsce zamieszkania kandydata wydaje zaświadczenie kwalifikacyjne zawierające potwierdzenie ukończenia tego szkolenia oraz spełniania warunków, o których mowa w art. 42.
Nie bardzo rozumiem - czyli jeżeli przejdę szkolenie w innym MOPS / PCPR, to lokalny organ będzie musiał jedynie potwierdzić, czy szkolenie rzeczywiście się odbyło? Czy znowu będą spotkania z psychologami, pedagogami itp., ale już bez szkolenia?
Vanotek
Praktykant
Posty: 6
Od: 24 kwie 2020, 10:31
Zajmuję się: SZ

Napisano: 20 maja 2020, 9:45

Jeśli mieszkasz w Krakowie, zgłosisz się że chcesz być rodziną zastępczą w Warszawie - domyślnie dla Warszawskiego mopsu /dla warszawskich dzieci/ lub w Warszawie- to ten ośrodek Cię przeszkoli i będziesz ich ale świadectwo kwalifikacyjne i spełnianie wymagań musi wystawić ci mops z Krakowa (miejsca zamieszkania)zatem czy nadajesz się na rodzinę i tak sprawdzi mops z twojego adresu zmieszania- czyli pedagog psycholog testy rozmowy. przy czym w każdym powyższym lub innym przypadku jeśli już uzyskasz świadectwo kwalifikacyjne po szkoleniu i spełnieniu wymagań dla RZ to z takim dokumentem możesz iść do każdego powiatu że jesteś gotowy być ich rodziną zastępczą.

i teraz po to się szkolisz aby: oddzielić osoby które chcą być rodziną zastępczą od osób które chcą mieć dzieci na własność ( czyli osób które powinny iść na szkolenie dla rodzin adopcyjnych). RZ to tymczasową formą pieczy nad dziećmi TYMCZASOWO pozbawionymi opieki rodziców przez to że ci rodzice TYMCZASOWO mają problemy w sferze op-wych. Więc- po to się szkolisz aby zrozumieć że nie będziesz nigdy rodzicem tych dzieci tylko ty jesteś po to aby dzieci były gotowe na powrót do rodziny. Będąc przekonanym że są takie niesprawiedliwości jakie nakreśliłeś będziesz krzywdził dzieci nie poważając ich rodziców.
Dalej po to się szkolisz żeby się dowiedzieć, że utrata rodziców to pierwsza zerwana więź, drugą więź zawiąże dziecko z rodziną zastępczą, jeśli ta wieź zostanie zerwana w sposób negatywny to dziecko pozostanie z ubytkiem w duszy na długo(zawsze).
dalej po to się szkolisz że dostaniesz dziecko któremu zerwano już kilka więzi (kilka powrotów do rodziny, kilka umieszczeń w pieczy, lub po śmierci rodzica/ rodzica zastępczego) i MASZ SOBIE Z TĄ SYTUACJĄ PORADZIĆ PROFESJONALNIE - nie ma tu miejsca na pomyłkę.
Dalej dostaniesz dziecko z niepełnosprawnością i masz sobie z tym poradzić na 110% swoich umiejętności.

Choć życie wygląda inaczej - dzieci przybywają długo w pieczy lub pozostają tam do usamodzielnienia to podkreślam PIECZA ZASTĘPCZA jest z założenia TYMCZASOWA, z automatu pracujesz na to aby dziecko było gotowe do powrotu.

wracając do tego że nie ma certyfikatu państwa na bycie rodzicem... w znacznej większości rodzice mają czas na przygotowanie się do tej roli ok 9 miesięcy w zależności kiedy się dowiedzą o ciąży plus czas wcześniejszy jeśli było planowane. a RZ ma kilka miesięcy ( do 6 miesięcy maks?) czasu na to przygotowanie i dostaje dziecko które jest mu "obce" jest obciążone fizycznie, psychodznie, emocjonalnie, z przeżyciami, może być po przemocy, po molestowaniu, po zaniedbaniu, niedożywione,chore, bez żadnych norm społecznym. Dziecko może tez mieć wysokie umiejętności społeczne, być uzdolnione, wymagajace dodatkowych nakładów finansowych na rozwój, mieć już partnera/chłopaka, być po inicjacji seksualnej, testowaniu środków psychotropowych, uczyć się w szkole daleko od miejsca zmieszkania RZ, grać w piłkę w klubie sportowym więc po szkole i klubie wraca codziennie o 19, albo bezwiednie wypuszcza kupę nogawką idąc z ksiażką do pokoju lub przy obiedzie, rodzice biologiczni nigdy nie będą na to gotowi (jak są dobrymi rodziacami to to zakceptują) a ty masz być gotowy i świadomie takie dziecko wziąść do siebie "naprawić" i oddać rodzicom biologicznym lub adopcyjnym.


Ale fakt dzieci czekają na RZ. Przy czym spokojnie ogromniej większości dzieci krzywda się w pieczy zastępczej nie dzieje.

Aha i najtrudniejsze to wziąć dziecko do rodziny małe lub trochę starsze i grzeczne idealne i pozwolić mu być adoptowanym. bo ty nie będziesz dla niego rodziną do końca życia a rodzina adopcyjna taka właśnie będzie.

Oczywiście są też RZ które żyją z dziećmi które trafiły pod ich opiekę uznajac je za swoje do końca, sa na ich ślubach i są prawdziwymi dziadkami dla ich dzieci, przepisują im testament , trakują jak swoje. są też dzieci które po ukończeniu 18 r.ż. mieniają swoje nazwisko na nazwisko rodziców zastępczych
inspektorw
Stażysta
Posty: 158
Od: 22 sie 2017, 9:01
Zajmuję się: inspektorowaniem

Napisano: 20 maja 2020, 9:48

aha i ze świadectwem kwalifikacyjnym możesz być rodziną zastępczą gdziekolwiek w Polsce jeśli zgodzą się ciebie przyjąć, nawet po tym jak porzucisz swoje dzieci z poprzedniej rodziny zastępczej, nawet po tym jak sąd ci odbierze opiekę nad poprzednimi dziećmi, nawet po tym jak poprzedni pcpr z ciebie zrezygnuje to miałeś kolejne negatywne oceny i byłeś do dupy rodziną zastępczą.

ooo po to jest szkolenie, żeby było lepiej niż "a nuż się uda"
inspektorw
Stażysta
Posty: 158
Od: 22 sie 2017, 9:01
Zajmuję się: inspektorowaniem

Napisano: 22 maja 2020, 0:13

Bardzo dziękuję za odpowiedź.
inspektorw pisze: "...Więc- po to się szkolisz aby zrozumieć że nie będziesz nigdy rodzicem tych dzieci tylko ty jesteś po to aby dzieci były gotowe na powrót do rodziny. Będąc przekonanym że są takie niesprawiedliwości jakie nakreśliłeś będziesz krzywdził dzieci nie poważając ich rodziców...".
Ależ oczywiście, że nie będę nastawiać dziecka przeciwko rodzicom, bo zdaję sobie sprawę z roli, jaką ma pełnić rodzina zastępcza. Jedyne, co może wykraczać poza moje "obowiązki" to - w przypadku oddania dziecka biologicznym rodzicom - bycie pod telefonem, gdyby samo chciało zadzwonić z jakimś problemem lub z tęsknoty. No ale to naturalny ludzki odruch.
inspektorw pisze: "...wracając do tego że nie ma certyfikatu państwa na bycie rodzicem... w znacznej większości rodzice mają czas na przygotowanie się do tej roli ok 9 miesięcy w zależności kiedy się dowiedzą o ciąży plus czas wcześniejszy jeśli było planowane..."
Zasadniczo ma Pan rację, jednak w praktyce nie zdarzyło mi się jeszcze, usłyszeć o biologicznych rodzicach, którzy będąc w trakcie oczekiwania 9 miesięcy na narodziny dziecka, sięgnęli w tym czasie po fachowe książki.
inspektorw pisze: Aha i najtrudniejsze to wziąć dziecko do rodziny małe lub trochę starsze i grzeczne idealne i pozwolić mu być adoptowanym. bo ty nie będziesz dla niego rodziną do końca życia a rodzina adopcyjna taka właśnie będzie.
Jestem osobą bezpłodną i w przyszłości chętnie zaadoptuję dziecko, jeśli tylko oczywiście będzie taka możliwość. Adopcja to jednak bardzo poważna decyzja, stąd najpierw chcę zacząć jako rodzina zastępcza.
inspektorw pisze: Oczywiście są też RZ które żyją z dziećmi które trafiły pod ich opiekę uznajac je za swoje do końca, sa na ich ślubach i są prawdziwymi dziadkami dla ich dzieci, przepisują im testament , trakują jak swoje. są też dzieci które po ukończeniu 18 r.ż. mieniają swoje nazwisko na nazwisko rodziców zastępczych
Moim zdaniem w dalszej perspektywie tak to właśnie powinno wyglądać. To najlepsze, co może spotkać te opuszczone, co prawda wtedy już dorosłe, ale jednak dzieciaki.
Vanotek
Praktykant
Posty: 6
Od: 24 kwie 2020, 10:31
Zajmuję się: SZ


  
Strona 1 z 2    [ Posty: 12 ]
NIE PRZEGAP WAŻNYCH INFORMACJI! POLUB NASZ PROFIL NA FACEBOOKU
[ ZAMKNIJ ]
Usuń ciasteczka witryny
 
x

 

x
Ta strona używa ciasteczek (cookies) tylko zgodnie z zasadami opisanymi w polityce cookies Rozumiem