To się zgadza ale dla Pani/Pana jest to bezpłatne. Musi być bezpłatne. Jeśli jest wydawane skierowanie na kurs zewnętrzny to koszt tego szkolenia zawsze musi ponosić organizator pieczy czyli PCPR, MOPS czy jak pisałem Centrum Polityki Społecznej. Wszelkie inne działania są niezgodne z prawem.Vanotek pisze: ↑30 kwie 2020, 1:12
Tymczasem udało mi się ustalić, że:
- MOPS / PCPR, które nie mają w najbliższym czasie szkoleń, a mają kandydatów po pozytywnym przejściu m.in. psychologa, mogą wystawić skierowanie na kurs i wówczas jest on (odpłatnie) przeprowadzany przez zewnętrzny podmiot (oczywiście mający na to zgodę),
Hmm, ja mieszkam w dużym mieście na południu Polski i tutaj ani MOPS-owi, ani PCPR-owi nie zależy na szkoleniu kandydatów. Zbywanie, odwlekanie oraz brak szkoleń - tak to wygląda tutaj w praktyce. Nie wiem, może rodzin zastępczych mają już po prostu za dużo? Wychodzi więc na to, że przyporządkowanie kandydatów (ze względu na meldunek) do lokalnych ośrodków, to ogromny błąd całego systemu pieczy zastępczej. Przecież nawet ośrodki adopcyjne i przychodnie nie mają rejonizacji. Również dowody osobiste oraz paszporty można wyrabiać w dowolnym urzędzie. W tej sytuacji nie dziwi więc fakt, że ośrodki, którym naprawdę zależy na pozyskaniu rodzin zastępczych, starają się w jakikolwiek (legalny) sposób, omijać tę absurdalną blokadę rejonizacyjną.Grzegorz_I pisze: Masakra dopiero się zacznie od 01 stycznia 2021 kiedy placówki będą musiały zejść do poziomu 14 dzieci w jednej placówce. A co z resztą? ......
Jako osobie obiektywnie patrzącej na otaczający mnie świat, chodziło jedynie o to, że zgodnie z obecnie założoną przez ustawodawcę "logiką", każdy przyszły rodzic zastępczy, nie posiada naturalnego instynktu opiekuńczo-wychowawczego, skoro przymusowo i za wszelką cenę takiego kandydata chce się przeszkolić... . Przecież to jest absurd, bo jak w takim razie wytłumaczyć domniemanie (przez tego samego ustawodawcę), posiadania kwalifikacji przez biologicznych rodziców do opieki nad dzieckiem? Spadły z nieba? Chyba jednak nie, skoro czasami dzieci są odbierane takim rodzicom przez opiekę społeczną. Zatem na porodówkach też powinny być obowiązkowe szkolenia i tylko pozytywne ukończenie takiegoż, powinno uprawniać matkę / ojca do zabrania dziecka ze szpitala do domu. A jednak brzmi to, jak z filmu o nazistach, nieprawdaż? O taki problem więc chodzi, aczkolwiek wcale nie mówię, że szkolenia nie są potrzebne, bo niektórym ludziom na pewno nie jedno i nie dwa by się przydały.inspektorw pisze: ↑ vanotek - nie znam Cię ale po tym co napisałem (cyt:
Tragiczne w tym wszystkim jest to, że ustawodawca nie zauważa, iż żadnych badań i kursów nie muszą mieć biologiczni rodzice, czyli 99,9% społeczeństwa. To niesprawiedliwe i nielogiczne w stosunku do osób chętnych, do zostania rodziną zastępczą lub adopcyjną)
to na 99% nie nadajesz się na rodzinę zastępczą, lub zostaniesz nią i w jakimś kawałku swojej dobrej roboty i tak będziesz krzywdził dzieci swoimi przekonaniami- oczywiście podkreślam że wniosek ten wyciągam tylko po tych dwóch zdaniach- może to tylko twoja chwilowa frustracja, brak zrozumienia, albo właśnie brak przeszkolenia, może kilka godzin na terapii lub spotkanie ze psychologiem wystarczy abyś zrozumiał dlaczego są to toksyczne dwa zdania.
ewentualnie pomyśl o tym, że to tylko chwilowa przeszkoda.
Nie bardzo rozumiem - czyli jeżeli przejdę szkolenie w innym MOPS / PCPR, to lokalny organ będzie musiał jedynie potwierdzić, czy szkolenie rzeczywiście się odbyło? Czy znowu będą spotkania z psychologami, pedagogami itp., ale już bez szkolenia?inspektorw pisze: ↑ jak się nie myle tozgłosić się na rodzinę zastępczą i szkolić możesz w całej Polsce i uzyskać świadectwo ukoczenia szkolenia... trzeba wziąć pod uwagę tylko:
Art. 45. Na wniosek kandydata do pełnienia funkcji rodziny zastępczej zawodowej, rodziny zastępczej niezawodo-wej lub prowadzenia rodzinnego domu dziecka, posiadającego świadectwo ukończenia szkolenia, o którym mowa w art. 44 ust. 1, organizator rodzinnej pieczy zastępczej właściwy ze względu na miejsce zamieszkania kandydata wydaje zaświadczenie kwalifikacyjne zawierające potwierdzenie ukończenia tego szkolenia oraz spełniania warunków, o których mowa w art. 42.
Ależ oczywiście, że nie będę nastawiać dziecka przeciwko rodzicom, bo zdaję sobie sprawę z roli, jaką ma pełnić rodzina zastępcza. Jedyne, co może wykraczać poza moje "obowiązki" to - w przypadku oddania dziecka biologicznym rodzicom - bycie pod telefonem, gdyby samo chciało zadzwonić z jakimś problemem lub z tęsknoty. No ale to naturalny ludzki odruch.inspektorw pisze: ↑ "...Więc- po to się szkolisz aby zrozumieć że nie będziesz nigdy rodzicem tych dzieci tylko ty jesteś po to aby dzieci były gotowe na powrót do rodziny. Będąc przekonanym że są takie niesprawiedliwości jakie nakreśliłeś będziesz krzywdził dzieci nie poważając ich rodziców...".
Zasadniczo ma Pan rację, jednak w praktyce nie zdarzyło mi się jeszcze, usłyszeć o biologicznych rodzicach, którzy będąc w trakcie oczekiwania 9 miesięcy na narodziny dziecka, sięgnęli w tym czasie po fachowe książki.inspektorw pisze: ↑ "...wracając do tego że nie ma certyfikatu państwa na bycie rodzicem... w znacznej większości rodzice mają czas na przygotowanie się do tej roli ok 9 miesięcy w zależności kiedy się dowiedzą o ciąży plus czas wcześniejszy jeśli było planowane..."
Jestem osobą bezpłodną i w przyszłości chętnie zaadoptuję dziecko, jeśli tylko oczywiście będzie taka możliwość. Adopcja to jednak bardzo poważna decyzja, stąd najpierw chcę zacząć jako rodzina zastępcza.inspektorw pisze: ↑ Aha i najtrudniejsze to wziąć dziecko do rodziny małe lub trochę starsze i grzeczne idealne i pozwolić mu być adoptowanym. bo ty nie będziesz dla niego rodziną do końca życia a rodzina adopcyjna taka właśnie będzie.
Moim zdaniem w dalszej perspektywie tak to właśnie powinno wyglądać. To najlepsze, co może spotkać te opuszczone, co prawda wtedy już dorosłe, ale jednak dzieciaki.inspektorw pisze: ↑ Oczywiście są też RZ które żyją z dziećmi które trafiły pod ich opiekę uznajac je za swoje do końca, sa na ich ślubach i są prawdziwymi dziadkami dla ich dzieci, przepisują im testament , trakują jak swoje. są też dzieci które po ukończeniu 18 r.ż. mieniają swoje nazwisko na nazwisko rodziców zastępczych