ręce opadają - jak walczyć? - Świadczenia rodzinne

  
Strona 1 z 1    [ Posty: 6 ]

Napisano: 07 lip 2014, 12:27

przychodzą mi ludzie, biorą wnioski, ja ich instruuję co, gdzie podpisać, że z wszystkim należy się zapoznać; nawet ołówkiem zaznaczam im tzw. "ptaszkami" gdzie mają podpisać. No daję im takie proste wskazówki co i jak. A oni, a jakże - składają wnioski - ale w większości niepodpisane w wieeelu miejscach (nieważne, że zaznaczałam, pokazywałam gdzie). Jak składają wnioski u mnie - spoko - wskazuję im miejsca, gdzie co jeszcze trzeba. Ale jak składają u koleżanek (one tylko przyjmują, nie zaglądają do środka) to jest gorzej. Potem dzwonię do danej osoby z prośbą o zjawienie się u mnie aby uzupełnić brakujące podpisy, dokumenty, a taka czy taki przychodzą z "twarzą", że przecież oni czasu nie mają, dzieci małe, że urząd jest dla nich,a nie oni dla urzędu.
Ręce mi opadają.
Czy na drzwiach mam nakleić karteczkę z dosadnym tekstem "zanim wejdziesz - sprawdź....."?
Jak Wy walczycie z nieczytaniem, niezapoznawaniem się z wnioskami zanim podpiszą (lub nie)?
jakajakaja


Napisano: 07 lip 2014, 13:07

witaj, też tak miałam do czasu. Panie zmalowane, na luzie,do mnie tekst " Pani mi wypisze bo lakier na paznokciach i sztuczne rzęsy a nie potrafi swojego nazwiska wpisac. po 8 latach w świadczeniach wypraszałam grzecznie na korytarz i prosiłam o to żeby czytały i wypełniali. Kolejka była do stolika na korytarzu a ja miałam luzik w pokoju i czas na kontrole wniosków. Dzisiaj już nik z pustym wnioskiem nie wchodzi. Sasiadki sie zbieraja i jedna druga uczy jak wypełnić. Więc warto było raz sie postawić. One nawet nie wiedzą czy maja wpisać zamężna? Ma męża i nie wie czy jest mężatka czy wdową.
lola

Napisano: 07 lip 2014, 20:30

a taki nieuk, to jest tam po to by ludziom pomóc.
---

Napisano: 08 lip 2014, 0:15

ja pracuje w świadczeniach od samego poczatku zaznczam i jeśli ktos sobie nie radz wypisuje wniosek przy moim biurku ,
ewitaK

Napisano: 08 lip 2014, 8:26

Ja też ciągle miałam problem ale z pustymi wnioskami! Przychodzi pani i mówi czy ja jej pomogę bo ona nie wie jak wypełnić (kobieta normalna, bez problemów 'chorobowych' - potrafi czytać i pisać). W tym momencie już nie wytrzymałam i zapytałam czy pani wie jak się nazywa? czy wie pani pod jakim adresem mieszka itd. Kobieta zrobiła się czerwona i zaczęła wypełniać. A ja dodałam, że gdyby w dalszej części były jakieś problemy z wypełnieniem to oczywiście służę pomocą. I taką taktykę przyjęłam :) Oczywiście za każdym razem jak wydaję osobom wniosek i druki oświadczeń to zaznaczam 'ptaszkami' i wpisuję rok bazowy, mówię też, że jak będzie z czymś problem to proszę zostawić to miejsce puste - wypełnimy na miejscu.
pracownikSR

Napisano: 08 lip 2014, 12:11

--- pisze:a taki nieuk, to jest tam po to by ludziom pomóc.
a to co, ludzie, którzy składają wnioski czytać ani pisać nie potrafią? zazwyczaj potrafią. ile to jest spojrzeć w domu, przeczytać, a w razie wątpliwości zapytać.
Jak pytają - ok- odpowiem. Ale jak na tzw. "bezczela" przychodzą i mówią, że ja mam im wypełniać, i datę i miejscowość wpisywać, a oni tylko podpiszą? no tego to jeszcze nie grali!
jakajakaja
Awatar użytkownika
Stażysta
Posty: 69
Od: 07 lip 2014, 12:45
Zajmuję się:
Lokalizacja: B-ce



  
Strona 1 z 1    [ Posty: 6 ]
NIE PRZEGAP WAŻNYCH INFORMACJI! POLUB NASZ PROFIL NA FACEBOOKU
[ ZAMKNIJ ]
Usuń ciasteczka witryny
 
x

 

x