Problem jest nie nowy ale wraz z 500plus nastąpiła jego eskalacja. Czy wam też udziela się ta paranoja? Jest coraz więcej wnioskodawców, coraz więcej świadczeń, coraz wyższe kwoty i coraz większa odpowiedzialność. A klient (oczywiście nie generalizując) - jak to klient, albo nie wie (częściej - nie chce wiedzieć) że należy zgłosić zmiany (zwłaszcza nabycie dochodu!!!), albo o tym nie pamięta, albo nie zgłasza sądząc, że nie poniesie konsekwencji, albo zgłasza za późno jak są już NP... Tymczasem empatia-ZUS umożliwia nam od tego roku w pewnym sensie "śledzenie" wnioskodawcy - umożliwia nam kontrolę w miarę "na bieżąco" jego drogi zatrudnieniowej (o ile oczywiście pracuje legalnie na umowę i ma składki zdrowotne odprowadzane). Czy korzystacie z tej funkcji? Czy "śledzicie" klientów - zwłaszcza tych, przepraszam za określenie - "odpornych na pouczenia"? Sami się łapiemy już na tym, że wolimy myśleć za wnioskodawcę, sprawdzić coś kilka razy niż potem produkować całą serię pism o wyjaśnienia, wszczęć, uchyleń, NP i zwrotów, liczyć odsetki itd itp.
To zdecydowanie nie jest zdrowa sytuacja, ale "szpiclowanie" jest czasami mniejszym złem niż "babranie" się w zwrotach...
Przykład z ostatnich dni: mam klientkę, która pobiera SR, FA, SZO, 500plus i "coś tam jeszcze" - ktoś pewnego dnia zauważył ją w sklepie za ladą - w OPS od razu wybuchła "panika"!

. Dochodzenie ewentualnych NP świadczeń zmuszałoby nas do wyprodukowania w tej jednej sprawie kilkunastu różnych pism/decyzji! Do czego to zmierza?!?