Sprawa dotyczy osuwisk w 2011r.[/u][/u] wydaliśmy decyzję przyznającą zasiłek celowy na oboje małżonków.Wypłata nastąpiła w równych częściach na rachunki bankowe małżonków, bo nie żyli ze sobą (ale nie mieli rozwodu ani separacji). Kobita rozliczyła się ze swojej części i przedstawiła akt notarialny że nabyła mieszkanie. Facet natomiast rozliczył w fakturach część swojej części (około 100 tyś) i nie rozliczył jeszcze około 40 tyś. Ponieważ decyzja przyznająca była na oboje, decyzje o nienależnie pobranym świadczeniu również wystawiliśmy na oboje małżonków. Kobieta oczywiście się odwołała (bo ona rozliczyła co do centa ze swojej części), przedstawiając jednocześnie wyrok sądowy z 2015r. o rozdzielności majątkowej z mężem, która została zasądzona wstecz od 2010r. SKO utrzymało naszą decyzję w mocy. Kobita wniosła skargę na decyzję SKO do WSA, podnosząc że zmuszanie jej do uregulowania należności jej męża spowodowałoby np zlicytowanie jej zakupionego mieszkania (czyli zniweczyłoby cel przyznanej jej pomocy). WSA uwzględniło skargę kobiety.Zarzuciło nam tworzenie własnej definicji świadczeń nienależnie pobranych(cyt. nierozliczenie kwoty nie odpowiada definicji ustawowej świadczenia nienależnie pobranego). zarzucona nam również że nie zbadaliśmy do końca czy możliwy jest zwrot przez faceta tych świadczeń (żądanie zwrotu powodowałoby nadmierne obciążenie i niwelowałoby skutek udzielonej pomocy). W ponownym postępowaniu zdaniem sądu należy:
- ustalić czy ta kwota jest świadczeniem nienależnie pobranym
- czy fizycznie mógłby oddać (oczywiście nie ma z czego nie pracuje, ma zasądzone alimenty na dzieci nie ma nic do sprzedania biedny jak mysz kościelna)
Błagam poradźcie co teraz zrobić to jest nieuczciwe darować mu te 40 tysięcy skoro wszyscy sie rozliczyli tylko ten nierób jeden nie.