Według amerykańskich badań, co piąta młoda żona tyje średnio o 9,5 kg w pierwszym roku po ślubie. Gdyby takie badania przeprowadzono w Polsce, z pewnością byłyby mniej alarmujące, jednak mechanizm pozostaje taki sam. Podstawową przyczyną dodatkowych kilogramów jest oczywiście ciąża. Choć panie nie powinny traktować jej jako wymówki. Ciało kobiety po urodzeniu dzieci ma prawo wyglądać inaczej, jednak tłuszczowa oponka to zasługa jej zwykłego zaniedbania. Wystarczy spojrzeć na Haidi Klum matkę czworga dzieci, czy Nataszę Urbańską, by wiedzieć, że dziecko wcale nie musi \"utuczyć\" swojej mamy. Poza tym, tyją także te panie, które nie rodziły. Dlaczego? Powodów jest kilka.
Polki wyznają zasadę, że męża należy dobrze karmić. A skoro dogadzają jemu i gotują pyszne, trzydaniowe obiadki, to same też je przecież jedzą - i wszystko jasne. W dodatku po ślubie stają się znacznie mniej aktywne. Życie rodzinne pochłania zarówno czas, jak i energię. A że są skłonne do poświęceń - rezygnują z siebie - z basenu, z codziennego biegania, z ćwiczeń. Zamiast tego wolą obejrzeć film z ukochanym. Po ślubie tracą też z oczu - pierwszy i najważniejszy cel ich starań - podziw w oczach ukochanego. Skoro on już jest, zaobrączkowany i przypisany właśnie tej jedynej, to ona nie musi się już o niego starać. Jakby tego wszystkiego było mało - pojawiają się też pierwsze małżeńskie kłótnie, domowe stresy i rozczarowania, a nic nie poprawia nastroju lepiej niż jakiś pyszny łakoć. Oto pierwsza różnica na jaką wskazują zarówno naukowcy, jak i mężczyźni - kobieta po ślubie tyje! Żeby nie było wątpliwości - mężczyzna też, ale nie o nich mowa.